Gwiazdor idzie. Jak rodzice z Brzostowa stworzyli niezapomnianą magię świąt
Prawdopodobnie każdy z nas ma w pamięci jakieś zabawne lub wzruszające wspomnienie związane z Gwiazdorem. Czy to przypadkowe odkrycie prezentów ukrytych zbyt blisko choinki, czy też rozpoznanie charakterystycznego chodu taty pod grubym płaszczem – te chwile na długo zapadają w pamięć.
W książce "Smak życia" Zdzisława Urbaniaka znajdujemy fascynującą opowieść o tym, jak rodzice ze wsi Brzostowo stworzyli niezapomniane świąteczne doświadczenie dla swoich dzieci. Autor wspomina:
"W Brzostowie w Wigilię przychodził Gwiazdor, co było wielką atrakcją dla dzieci. Przynosił prezenty i napominał dzieci, ażeby były grzeczne i słuchały rodziców. Najczęściej za gwiazdora przebierał się ojciec. Po czasie zaczęliśmy ojca rozpoznawać po ruchach, gestach i dłoniach. W końcu rodzice użyli fortelu. W wigilię ojciec zachorował. Było to częściowo zgodne z rzeczywistości, ponieważ wcześniej źle się czuł i był przeziębiony. Położył się do łóżka i matka zabroniła nam do niego wchodzić, żeby miał spokój. W międzyczasie został przez matkę przebrany i wyszedł frontowymi drzwiami i już jako Gwiazddor przyszedł do kuchni, gdzie przebywaliśmy, niby z zewnątrz. Na jego miejsce w łóżku została położona kukła, której nie należało budzić. Podstęp udał się w 100 % i Gwiazdor nie został rozpoznany. Na twarzy miał maskę, a na rękach rękawiczki. Gwiazdor wrócił tak, jak wyszedł, rozebrał się z gwiazdorskiego stroju, i przyszedł do kuchni cieszyć się razem z nami z prezentów. Ja z Ignacym dostaliśmy wieczne pióra. Było to urzeczywistnienie marzeń, ponieważ od pewnego czasu chodziłem z ubrudzonymi atramentem rękami, bowiem chciałem sobie zrobić wieczne pióro we własnym zakresie. Te wspaniałe prezenty sprawiły nam nieopisaną radość. Wieczne pióra w tym czasie były mało rozpowszechnione"
Magia świąt
Jak widać, rodzice autora wykazali się nie lada pomysłowością, aby utrzymać magię Gwiazdora. Choroba ojca, przebranie i kukła w łóżku – to wszystko było częścią skrupulatnie zaplanowanego przedstawienia. Dzięki temu dzieci uwierzyły, że Gwiazdor naprawdę istnieje i przybył do nich z daleka.
Najważniejsze było jednak to, że rodzice potrafili stworzyć atmosferę wyjątkowości i radości. Prezent w postaci wymarzonego wiecznego pióra był wisienką na torcie i sprawił dzieciom ogromną przyjemność.
Wspomnienia na całe życie
Historia opisana przez Zdzisława Urbaniaka pokazuje, jak ważne są rodzinne tradycje i wspólne spędzanie czasu, zwłaszcza w okresie świątecznym. To właśnie takie chwile kształtują naszą osobowość i pozostają w pamięci na całe życie.
Chociaż czasy się zmieniają, a dzieci mają dziś dostęp do wielu zabawek i gadżetów, to magia świąt wciąż pozostaje niezwykła. Może warto zainspirować się pomysłowością rodziców z Brzostowa i stworzyć własne, niepowtarzalne rodzinne tradycje?
A jakie Wy macie najciekawsze wspomnienia związane z Gwiazdorem? Podzielcie się nimi w komentarzach!