Connect with us

Zdrowie

Leczenie mięśniaków macicy – kobiety mają wybór!

Published

on

Mięśniaki macicy występują aż u 40-70 procent kobiet. To trzecia w kolejności przyczyna hospitalizacji w oddziałach ginekologicznych i najczęstsze wskazanie do operacji z tego obszaru. Jednak chociaż histerektomia, czyli usunięcie macicy, jest najbardziej skuteczną metodą leczenia mięśniaków, dziś kobiety mogą mieć wybór. Dostępne są zarówno mniej radykalne, oszczędzające zabiegi, jak i nowoczesna farmakoterapia.

Objawy problemu

Mięśniaki, inaczej włókniaki macicy, to łagodne zmiany nowotworowe zbudowane z komórek gładkich mięśnia macicy. Mogą być ledwie zauważalne, ale też osiągać kilkanaście (lub więcej!) centymetrów średnicy. Szacuje się, że w grupie wiekowej 35-39 lat mięśniaki macicy występują u trzech na dziesięć kobiet, ale już w wieku powyżej 45 lat mięśniaki ma siedem na dziesięć kobiet. Na szczęście, z reguły zmiany te pozostają łagodne, tylko w mniej więcej 0,1-0,8 proc. przypadków w badaniu histopatologicznym stwierdza się złośliwą transformację mięśniaka w kierunku mięsaka.1

Advertisement

Mięśniaki macicy ujawniają się w różny sposób. Czasem nie powodują żadnych dolegliwości i wymagają jedynie regularnej kontroli ginekologicznej, niekiedy jednak dają bardzo wyraźne i dotkliwe dla pacjentki objawy. Najczęściej są to: bolesne, długotrwałe i obfite miesiączki, które nie tylko znacząco pogarszają jakość życia kobiet, ale w dłuższej perspektywie prowadzą do anemii. Anemia natomiast pociąga za sobą przewlekłe zmęczenie, problemy z koncentracją, a w skrajnych przypadkach – niewydolność serca.

Mięśniaki macicy to najczęstsza przyczyna anemii u kobiet. Aż w 67 procentach odpowiadają za anemię u pań w wieku 20-56 lat – informował prof. Tomasz Paszkowski, kierownik III Katedry i Kliniki Ginekologii na Uniwersytecie Medycznym w Lublinie podczas XXII Ogólnopolskiej Konferencji „Polka w Europie”, którą pod koniec września zorganizowało w Warszawie Stowarzyszenie Dziennikarze dla Zdrowia.

Mięśniaki mogą doprowadzić do powiększenia brzucha, do ucisku powiększonej macicy na sąsiednie narządy, powodować bóle podbrzusza, kręgosłupa lędźwiowego, ból podczas współżycia, częstomocz itd. Co ważne, mięśniaki mogą prowadzić do niepłodności, poronień lub przedwczesnego porodu. Podczas ciąży wzrost mięśniaków może być przyspieszony, natomiast po menopauzie mogą ulec zanikowi.

Choć mięśniaki nie zawsze wywołują dolegliwości i rzadko ulegają zezłośliwieniu, potrafią zrujnować życie kobiety. Stan fizyczny oddziałuje na psychikę, bywa, że przez mięśniaki kobieta nie jest w stanie normalnie funkcjonować, żyć w pełni aktywnie.

Diagnostyka i leczenie mięśniaków

Advertisement

Dzięki upowszechnieniu ultrasonografii diagnostyka mięśniaków macicy jest obecnie stosunkowo prosta. Dziś badanie ultrasonograficzne powinno być wykonywane rutynowo w każdym gabinecie ginekologicznym. W obrazie USG można na ogół łatwo zlokalizować mięśniaki, określić ich wielkość i liczbę. Tylko w rzadkich przypadkach potrzebne jest bardziej precyzyjne badanie np. rezonansem magnetycznym czy z wykorzystaniem tomografii komputerowej.

Natomiast dostępne aktualnie metody leczenia mięśniaków można ująć w dwie grupy: leczenie zabiegowe oraz farmakologiczne. W leczeniu chirurgicznym także możemy wyróżnić dwa rodzaje postępowania. Pierwszy to sytuacja, kiedy kobieta pozbawiana jest macicy. Macica może zostać usunięta w całości lub też wykonany zostaje zabieg nadszyjkowej amputacji macicy (zachowujący szyjkę macicy).

Istnieją także metody leczenia zabiegowego zachowujące macicę:

– miomektomia, czyli wyłuszczenie pojedynczych mięśniaków,

Advertisement

– embolizacja tętnic macicznych.

Histerektomia, czyli całkowite usunięcie macicy jest najskuteczniejszą metodą leczenia mięśniaków, jednak najmniej akceptowaną przez kobiety nawet, jeśli ich plany prokreacyjne należą już do przeszłości. Miomektomia nie jest tak skuteczna, ponieważ mięśniaki mają zdolność mnożenia się, odrastania. Po takim zabiegu po dwóch latach mięśniaki stwierdza się znów u 10 proc. pacjentek, po 10 latach u 50 proc. Miomektomia jest jednak dobrym wyborem dla niektórych kobiet pragnących zachować macicę lub zachować płodność.

Polki coraz częściej źle reagują na propozycję usunięcia macicy, są świetnie zorientowane i na ogół przygotowane do rozmowy z lekarzem wiedzą, że są różne możliwości terapii – nie tylko radykalane. Warto wiedzieć, że np. w USA aż 30- 40 proc. kobiet około 65. roku życia ma już wyciętą macicę i to zwykle właśnie z powodu mięśniaków. Według wielu ekspertów, wiele z tych pacjentek nie musiało być pozbawiane macicy. W Polsce przeprowadza się ok. 30 tysięcy histeroskopii rocznie. Ta liczba z roku na rok spada – informuje prof. Tomasz Paszkowski.

Chirurgiczne leczenie mięśniaków powinno się opierać na długoletniej strategii, uwzględniającej możliwości prokreacji, akceptację ryzyka powtórnej operacji i ryzyko samego zabiegu (np. współistnienie wielu innych chorób, wiek pacjentki). Nie wolno lekceważyć preferencji pacjentki. W tym kontekście coraz więcej kobiet oczekuje najmniej inwazyjnych i najmniej radykalnych opcji terapii.

Nowe możliwości terapii

Advertisement

Bezpieczną, skuteczną i akceptowaną przez wiele pacjentek metodą leczenia jest embolizacja tętnic macicznych – ETM. Zabieg polega na umieszczeniu sztucznego materiału embolizacyjnego (zatorowego) w tętnicach macicznych w celu ograniczenia dopływu krwi do mięśniaka, co w konsekwencji powoduje zahamowanie jego rozwoju. Efektem jest zmniejszenie mięśniaków i złagodzenie ich objawów.

To najmniej inwazyjna spośród wszystkich zabiegowych metod leczenia mięśniaków – embolizacja nie wymaga cięcia chirurgicznego. Sam zabieg trwa krótko, a pobyt w szpitalu zwykle nie dłużej niż jeden/dwa dni.

Niestety, nie wszystkie pacjentki kwalifikują się do tego leczenia. Przeciwskazaniem są m.in. niepłodność lub też plany posiadania dziecka, podejrzenie zmian złośliwych, zakażenie układu moczowego, stany zmniejszonej odporności, choroby naczyń krwionośnych, niewydolność nerek. Natomiast zabieg ten zdecydowanie polecany jest u kobiet, u których choroby współistniejące są przeciwskazaniem do operacji lub występują inne czynniki większego ryzyka operacji, a także u pacjentek wcześniej bezskutecznie leczonych operacyjnie z powodu mięśniaków.

Skuteczność embolizacji jest wysoka.

Advertisement

Po dwóch latach 84 proc. pacjentek nadal odczuwa poprawę – głównie w zakresie obfitych krwotoków. Ponowne interwencje potrzebne są u ok. 15 proc. pacjentek po 3 latach i u około 25-28 proc. po okresie 4-5 lat. Po 10 latach od zabiegu tylko około 35 proc. pacjentek znów uskarża się na objawy mięśniaków, czyli aż 65 proc kobiet poddanych embolizacji udaje się uniknąć histerektomii w dłuższej perspektywie czasowej – wylicza prof. Tomasz Paszkowski.

Oczywiście, choć zabieg jest bezpieczny, nie jest wolny od ryzyka powikłań, które jednak zdarzają się rzadko. Problem w tym, że w Polsce ta metoda w ramach powszechnego ubezpieczenia zdrowotnego dostępna jest tylko w jednym ośrodku – w uniwersyteckiej klinice ginekologicznej w Lublinie – komercyjnie oferuje ją wiele placówek medycznych.

Niezależnie od nowych metod zabiegowych wciąż poszukuje się skutecznej farmakoterapii. Dotychczas stosowano np. działający przeciwkrwotocznie kwas traneksamowy, skuteczny u wybranych pacjentek, ale niepozbawiony istotnych działań niepożądanych. Objawy mięśniaków miała łagodzić także doustna antykoncepcja, która jednak, zdaniem wielu specjalistów, nie wykazuje oczekiwanej skuteczności.

W leczeniu mięśniaków wykazano też przydatność tzw. agonistów GnRH, leków oddziałujących na cykl miesiączkowy. Jednak leczenie było uciążliwe, bowiem oznaczało comiesięczne lub wykonywane co kwartał zastrzyki. Dodatkowo terapia była ograniczona czasowo z uwagi na niepożądane zaburzenia wynikające z wywoływanego lekiem hipoestrogenizmu (np. uderzenia gorąca itp.).

Stosowano w leczeniu mięśniaków również lek z grupy selektywnych modulatorów receptora progesteronowego (SPRM). Produkt został jednak wycofany z obrotu z uwagi na możliwość niekorzystnego wpływu na wątrobę.

Advertisement

Najnowszą alternatywą jest dostępna od kilku lat kombinacja antagonisty GnRH i dodatkowo dwóch innych leków – małych dawek hormonów. Preparat łagodzi objawy mięśniaków i jednocześnie, dzięki terapii uzupełniającej, zabezpiecza przed efektami niedoboru estrogenów – objawami takimi, jak np. uderzenia gorąca, obniżenie libido czy – przede wszystkim przed demineralizacją kości. To właśnie wyróżnia ten preparat – pierwszy i na razie jedyny doustny lek zarejestrowany w Europie do leczenia objawów mięśniaków macicy. Według badań klinicznych, jego zastosowanie zmniejsza o ponad 84 proc. utratę krwi u pacjentek, a efekty obserwowane są już po 4 tygodniach. U niemal 50 proc. pacjentek ustępują dolegliwości bólowe. Preparat nie zwiększa ryzyka osteoporozy nawet przy długotrwałym stosowaniu.2

Mięśniaki macicy są chorobą powszechną współczesnych kobiet. Na szczęście możliwości skutecznego leczenia pacjentek dotkniętych tą chorobą są coraz większe. Warto o tym pamiętać podczas podejmowanej wraz z lekarzem decyzji o wyborze optymalnej metody leczenia.

Materiał prasowy przygotowany przez Stowarzyszenie Dziennikarze dla Zdrowia w związku z prelekcją prof. dr hab. n. med. Tomasza Paszkowskiego w trakcie XXII Ogólnopolskiej Konferencji „Polka w Europie”, zorganizowanej pod hasłem Profilaktyka, diagnostyka i leczenie. Wyzwania dla polskiej ochrony zdrowia. Wypowiedzi zostały autoryzowane. Październik 2023.

Bibliografia:

Advertisement
  1. Monografia Ginekologia po dyplomie – „Mięśniaki macicy” pod red. naukową W. Baranowskiego

https://podyplomie.pl/system/products/sample_pdfs/000/010/624/original/MN_gpd_miesniaki_macicy_fragment.pdf

  1. Opracowanie analityczne Agencji Oceny Technologii Medycznych i Taryfikacji

https://bipold.aotm.gov.pl/assets/files/wykaz_tli/RAPORTY/2022/Ryeqo_22_2022_BIP.pdf

Advertisement
Continue Reading
Advertisement
Click to comment

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zdrowie

Muchomor sromotnikowy odpowiada za 90 proc. śmiertelnych zatruć; wystarczy jeden, by umrzeć

Published

on

By

fot. PAP

Muchomor zielonawy, znany też jako muchomor sromotnikowy, odpowiada za 90 proc. śmiertelnych zatruć grzybami na świecie. Czasem wystarczy zjeść jeden kapelusz, by umrzeć na skutek zatrucia – mówi mykolog dr hab. Marta Wrzosek.

Ten groźny grzyb zawiera w sobie szereg związków toksycznych – to fallotoksyny, jak np. falloidyna czy fallolizyna oraz amatoksyny, jak np. amanityna.

 

“Te pierwsze niszczą komórki krwi człowieka, ale są w większości substancjami nietrwałymi, które ulegają rozkładowi przy podgrzewaniu” – powiedziała PAP dr hab. Marta Wrzosek – biolog, mykolog, profesor UW, pracownik Ogrodu Botanicznego i wykładowca na Wydziale Biologii UW.

 

Advertisement

Niestety, gorzej jest z toksynami z drugiej grupy.

“Amanityna się tak łatwo nie rozkłada, nawet długie gotowanie jej nie niszczy. Amatoksyny, żeby uległy zniszczeniu, muszą być poddane temperaturze co najmniej 260 stopni C., więc grzyb się prędzej zwęgli, niż to nastąpi” – wyjaśniła mykolog.

 

Ostrzegła, że w Europie najgroźniejszym grzybem trującym jest muchomor zielonawy, znany też jako muchomor sromotnikowy. “Wystarczy jeden kapelusz, by umrzeć na skutek zatrucia” – wskazała.

 

Advertisement

To właśnie amanityna sprawia, że muchomor zielonawy jest śmiertelnie niebezpieczny dla człowieka. Powoduje ona zniszczenie komórek wątroby.

“Cała maszyneria komórkowa w wątrobie staje. To tak, jak byśmy włożyli kij w szprychy roweru – już nie pojedzie dalej. Tak samo jest z wątrobą. Po zatrzymaniu tworzenia się RNA komórki ulegają apoptozie, czyli po prostu się rozpływają” – podała ekspertka.

 

Często jedynym ratunkiem dla osób zatrutych muchomorem sromotnikowatym jest więc przeszczep wątroby, ale nie zawsze udaje się uratować życie ofiar. Po pierwsze dlatego, że objawy zatrucia pojawiają się późno – po sześciu, a czasem nawet po 16 godzinach, kiedy toksyny przeniknęły już do krwi. Czas jest tutaj bardzo istotnym czynnikiem.

 

Advertisement

Kiedy więc pojawią się już zawroty i bóle głowy, kolki, wymioty, biegunka, przyspieszenie tętna i trudności w oddychaniu, należy zatrute osoby, jak najprędzej przewieźć do szpitala sugerując możliwe zatrucie muchomorem zielonawym, co może przyspieszyć procedury – w tym szukanie odpowiedniego dawcy. Czas mijający od spożycia grzybów ma tu podstawowe znaczenie dla rokowania.

 

“Kłopot w tym, że jeśli zdarzają się zatrucia tym grzybem, to zwykle ulegają im całe rodziny, gdyż kilka muchomorów zielonawych trafia do wspólnego garnka z innymi smacznymi grzybami” – powiedziała.

 

Dodała, że zatruci muszą trafić na oddział intensywnej opieki medycznej, gdzie aparatura będzie podtrzymywała ich funkcje życiowe do czasu znalezienia dawcy, a w mniejszych szpitalach na OIOM-ach są po dwa miejsca, a nie pięć, więc pacjentów trzeba wieźć dalej – a czas leci.

Advertisement

“Lekarze muszą szybko decydować, kogo ratować, a kogo odesłać do innego szpitala, co może oznaczać wyrok, bo czas działa na ich niekorzyść” – zobrazowała Wrzosek.

 

Ekspertka zauważyła jednak, że szczęśliwie w tym roku, poza jednym przypadkiem, nie było jeszcze zatruć tymi grzybami. “Z roku na rok ich liczba spada, co jest wynikiem edukacji i rosnącej świadomości grzybiarzy, ale bądźmy czujni, bo sezon grzybowy jest w toku” – podsumowała.(PAP)

Advertisement
Continue Reading

Kobieta

Mięśniaki macicy można nowocześnie leczyć

Published

on

By

Rozmowa z prof. drem hab. n. med. Tomaszem Paszkowskim, kierownikiem III Katedry i Kliniki Ginekologii Uniwersytetu Medycznego w Lublinie

O mięśniakach macicy słyszy się stosunkowo często, zwłaszcza kobiety w starszym wieku wydają się znać to zagadnienie. Czy wynika to ze skali problemu?

Rzeczywiście, jest to duży problem i jedno z najczęstszych schorzeń, z którymi w swojej praktyce spotykają się ginekolodzy. Statystyki wskazują, że około 70% kobiet po 40. roku życia ma mięśniaki. To oczywiście nie oznacza, że wszystkie z nich cierpią na objawy takie jak krwotoki maciczne czy dolegliwości bólowe. Gdybyśmy jednak w badaniu populacyjnym poddali wszystkie kobiety badaniu ultrasonograficznemu, to okazałoby się, że większość posiada tego typu guzy w obrębie macicy.

Bardzo istotny jest też fakt, że mięśniaki są najczęstszą przyczyną anemii u kobiet, więc wielokierunkowość konsekwencji zdrowotnych mięśniaków jest ogromna. To po prostu często występująca choroba, która potrafi zrujnować jakość życia na bardzo wielu płaszczyznach.

Advertisement

Czym są i skąd się biorą mięśniaki macicy?

Zgodnie ze swoją definicją, są to łagodne guzy wywodzące się z mięśniówki gładkiej mięśnia macicy. Od wielkości, liczby i lokalizacji guzów zależy, czy i jakie objawy będzie miała pacjentka.

Wyróżniamy między innymi guzy w tak zwanej lokalizacji podśluzówkowej, które rosną od strony jamy macicy i powodują częste krwotoki. Z kolei inne, zwane podsurowicówkowymi, rozwijają się na zewnątrz tego narządu.

Duże znaczenie ma też liczba mięśniaków: bywają potężne pojedyncze guzy, bywają bardzo liczne, mniejsze, zlokalizowane w całej macicy. Obraz kliniczny może być różny. W każdym wypadku należy jednak zachować dużą czujność, ponieważ nie dysponujemy superczułą metodą, która odróżni mięśniaka od mięsaka – a ten ostatni nowotwór ma złośliwy charakter.

Advertisement

Jakie są grupy ryzyka? Na co kobiety powinny szczególnie zwracać uwagę? Czy przed mięśniakami można się ochronić?

Niestety, nie ma w tym zakresie dobrych wiadomości. Od wielu dekad prowadzone są badania na temat wpływu diety, zachowań, używek, masy ciała czy aktywności fizycznej na zapadalność na mięśniaki. Wnioski płynące z tych badań nie są jednoznaczne i nie pozwalają stworzyć konkretnej strategii prewencyjnej. Wciąż więc nie znamy odpowiedzi na pytanie, co kobieta powinna robić lub czego nie robić, żeby mięśniaków uniknąć.

Zdecydowanie powinniśmy jednak uczulać pacjentki na wszelkie niepokojące objawy. Mięśniak o niedużym rozmiarze i rozpoznany odpowiednio wcześnie, stanowi mniejsze zagrożenie i po prostu łatwiej sobie z nim poradzić. Niejednokrotnie wystarcza wtedy interwencja o minimalnej inwazyjności.

Jakie objawy powinny zaniepokoić kobietę?

Advertisement

Dwa podstawowe objawy mięśniaków macicy to przedłużające się, obfite miesiączki lub krwawienia pozamiesiączkowe, a także ból, szczególnie podbrzusza lub okolicy krzyżowej. Te objawy często ze sobą współistnieją, ale nawet w pojedynkę powinny skłonić do wizyty u lekarza.

Diagnostyka polega na badaniu fizykalnym i przezpochwowym badaniu ultrasonograficznym. Na ogół pozwala ono z odpowiednio wysokim poziomem czułości rozpoznać patologie w obrębie macicy.

A czy u kobiet po menopauzie objawem również mogą być krwotoki?

U tych pań raczej wygląda to inaczej. W późnym okresie pomenopauzalnym mięśniaki zwykle są nieme klinicznie, czyli bezobjawowe. Duże guzy mogą jednak dawać objawy w postaci ucisku na sąsiednie narządy: pęcherz moczowy czy jelito grube. W konsekwencji mogą pojawić się na przykład: częstomocz, zaparcia i ból. Te dolegliwości mogą być bardzo dokuczliwe, a nawet znacząco pogorszyć jakość życia kobiety.

Advertisement

Ponieważ po okresie menopauzy mięśniaki często nie dają objawów krwotocznych, to młodsze kobiety próbują niejednokrotnie „doczekać” z guzem do tego etapu. Nie decydują się na leczenie chirurgiczne, licząc na samoistne ustąpienie objawów. A tak nie zawsze się dzieje.

Zatrzymajmy się na moment na wpływie krwotoków wywołanych mięśniakami na jakość życia kobiet. Nie chodzi bowiem tylko o dyskomfort oraz ryzyko anemii, prawda?

Zgadza się, możliwych skutków niedokrwistości jest wiele. To nie tylko ogólne osłabienie, czy kołatania serca, które mogą wystąpić nawet przy niewielkim wysiłku. Wówczas zwykły spacer staje się problemem. Do tego dochodzi spadek koncentracji i sprawności intelektualnej, czyli trudności w zapamiętywaniu, ale też senność, kłopoty ze skupieniem się na codziennych czynnościach domowych czy zawodowych. Przypomnę, że u kobiet najczęstszą przyczyną niedokrwistości jest nadmierna utrata krwi miesiączkowej, a to z kolei bardzo często wiąże się z mięśniakami macicy.

Czy mięśniaki mogą wpłynąć także na płodność kobiety?

Advertisement

Oczywiście, obecność guza w macicy stanowi bowiem zaburzenie naturalnej anatomii tego narządu. Problem zależy od wielkości, liczby i lokalizacji mięśniaków, w niektórych przypadkach guz potrafi zablokować transfer zapłodnionego jaja płodowego do macicy, albo prawidłową implantację wczesnego zarodka. Również donoszenie ciąży może być utrudnione, a ponadto mięśniaki wiążą się z ryzykiem krwotoku okołoporodowego. Z perspektywy medycyny rozrodu i położnictwa mięśniaki to poważny problem.

Kobiety, u których często występują obfite miesiączki, tłumaczą to sobie często słowami „tak już widocznie mam”.

I jest to bardzo niewłaściwe podejście. Sam nieraz słyszę takie tłumaczenie od swoich pacjentek, które mimo ewidentnych dolegliwości postanawiają cierpieć. Rolą lekarzy jest w takiej sytuacji rzetelnie informować o problemie, liczymy też jednak na wsparcie mediów.

Trzeba głośno mówić, że dla zdrowia kobiet regularne wizyty u ginekologa to sprawa fundamentalna i w ten sposób można uratować swoje zdrowie, a nawet życie. Korzystając z okazji, chciałbym więc zaapelować: tolerowanie objawów, które uniemożliwiają normalne funkcjonowanie, jest niepotrzebnym cierpieniem. A niestety jest też tak, że przez początkowe ignorowanie problemu przez pacjentki, często trafiają one do naszych gabinetów z tak rozwiniętą chorobą, że na minimalnie inwazyjną interwencję jest już za późno.

Advertisement

Jak wygląda nowoczesne leczenie mięśniaków macicy?

Na szczęście możliwości jest dziś sporo. Dawno skończył się okres, kiedy jedyną metodą leczenia mięśniaków była operacja. Oczywiście, w wielu przypadkach nadal pozostaje ona najlepszym sposobem terapii, ale są też alternatywy. Na całym świecie, także w Polsce, coraz więcej pacjentek nie zgadza się na leczenie operacyjne, oczekując w pierwszej kolejności innych rozwiązań. A jeśli operacja okazuje się nieunikniona, to coraz częściej kobiety chcą, by była to procedura usunięcia samego mięśniaka, przeprowadzona jak najmniej inwazyjną techniką. Stosujemy wtedy laparoskopię lub histeroskopię. Mamy również możliwość leczenia farmakologicznego. Pojawiają się nowe preparaty, a kolejne badania cały czas trwają.

Czy polskie pacjentki mają dostęp do takiego leczenia?

Tak, lek do farmakologicznej terapii mięśniaków jest dostępny dla polskich pacjentek. Preparat został, oczywiście, najpierw odpowiednio przebadany pod kątem skuteczności i profilu bezpieczeństwa. Dzięki temu wiemy, że dla pewnej grupy pacjentek, choć oczywiście nie dla wszystkich, lek ten stanowi dobre rozwiązanie. Potwierdzają to również moje własne doświadczenia kliniczne.

Advertisement

A które metody leczenie mięśniaków macicy zaliczamy do minimalnie inwazyjnych?

Przede wszystkim metodę endowaskularną, czyli leczenie wewnątrznaczyniowe (ściśle rzecz biorąc, jest to tak zwana embolizacja tętnic macicznych). W naszej klinice w Lublinie stosujemy ją z powodzeniem od lat i u wielu pacjentek. Jest też metoda leczenia skupioną wiązką ultradźwięków – to jednak na razie terapia eksperymentalna. Metody te opracowano stosunkowo niedawno, ale wiadomo już, że w wielu przypadkach pozwalają uniknąć interwencji chirurgicznej. Należy jednak podkreślić, że nie są to rozwiązania dla każdej pacjentki. Musimy więc właściwie kwalifikować każdą pacjentkę do najlepszej dla niej metody. Mamy natomiast coraz więcej możliwości i możemy je coraz lepiej dopasowywać.

Często podkreśla Pan, że wybór terapii powinien być wspólną decyzją pacjentki i lekarza. A zatem nie powinno się kobiety do niczego przymuszać, trzeba natomiast starać się tłumaczyć i przekonywać. Dlaczego?

Właśnie tak powinna działać medycyna. Nauczał tego już Hipokrates, a wcześniej przedstawiciele medycyny chińskiej. Lekarz powinien unikać „syndromu Boga”, kiedy to wydaje mu się, że jest jedynym decydentem w sprawie wyboru leczenia. To nie jest dobry model uprawiania tego zawodu.

Advertisement

Dzisiaj za kluczową uznajemy zasadę „świadomej zgody” na leczenie. A „świadoma” oznacza, że lekarz musi najpierw przedstawić pacjentce pełen obraz sytuacji i dopiero wtedy pozwolić jej decydować się na konkretne leczenie czy zabieg. Należy informować zarówno o  potencjalnych korzyściach, jak i o ryzyku. Pacjentka musi wiedzieć, jakie są możliwe działania niepożądane, powikłania czy alternatywne możliwości w jej konkretnym przypadku. Te wszystkie informacje powinien jej przekazać i wyjaśnić lekarz. Niestety, często brakuje na to czasu – takiej rozmowy nie da się bowiem przeprowadzić w dwie minuty. Powinniśmy jednak dążyć do tego, by leczenie odbywało się, podobnie jak szycie, na miarę: trzeba poznać specyfikę pacjentki i na tej podstawie dopasowa

metodę terapeutyczną. Być może nie będzie to metoda idealna, ale dla danej kobiety będzie to terapia optymalna, czyli z najlepszym bilansem korzyści do potencjalnych skutków niepożądanych.

Czy zdarzają się nawroty mięśniaków u pacjentek, którym w ramach operacji nie usunięto macicy?

Tak, i nie są to rzadkie przypadki. Szacuje się, że w okresie 5–10 lat po miomektomii, jak nazywa się zabieg usunięcia mięśniaków z zachowaniem macicy, nawet u jednej trzeciej pacjentek pojawią się nowe guzy macicy o charakterze mięśniaków – w innych lokalizacjach. Usunięcie mięśniaka w całości nie znaczy, niestety, że pozbywamy się problemu na zawsze. Nie ponowi się on raczej w perspektywie tygodni czy miesięcy, ale wraz z upływem czasu od operacji prawdopodobieństwo nawrotu rośnie. Na to też należy zwracać uwagę pacjentek.

Advertisement

Na koniec jeszcze jedna kwestia, wcale nie najmniej istotna. Spora grupa kobiet, dowiedziawszy się, że mają mięśniaki macicy, szuka informacji w internecie. Czy mogą tam znaleźć wiarygodne informacje?

Tak zwany doktor Google pewnie niektórym ludziom pomógł, ale z pewnością wielu zaszkodził. Najpewniejszym źródłem wiedzy medycznej pozostaje lekarz, i nie należy z tego źródła rezygnować na rzecz portali internetowych ani forów wymiany poglądów. Dlatego najrozsądniejsze rozwiązanie to zgłosić się do ginekologa. Mam głęboką nadzieję, że każdy z moich kolegów dysponuje rzetelną wiedzą na temat dostępnych możliwości leczenia mięśniaków i ośrodków, w których poszczególne metody terapii są dostępne. To w końcu jest zadanie lekarza ginekologa, a nie pajęczej sieci internetu.

Dziękujemy za rozmowę.

Advertisement
Continue Reading