Polska i ŚwiatProkuratura: Nie doszło do znęcania się nad koniem na trasie do Morskiego Oka

Prokuratura: Nie doszło do znęcania się nad koniem na trasie do Morskiego Oka

Prokuratura Rejonowa w Opatowie umorzyła we wtorek dochodzenia w sprawie konia, który potknął się i upadł na drodze do Morskiego Oka w Tatrach. Zdaniem obrońców praw zwierząt doszło do znęcania nad zwierzęciem, ale przeczy temu opinia biegłego lekarza weterynarii.

koniki, morskie oko, palenica białczańska, tatry, góry
koniki, morskie oko, palenica białczańska, tatry, góry
Źródło zdjęć: © Krzysztof Dęga | Krzysztof Dęga
Redakcja 7dni Piła

Do przewrotki konia o imieniu Lizus na trasie do Morskiego Oka doszło 3 maja b.r. Następnie woźnica ocucił konia poprzez klepnięcie go w nozdrza. Koń natychmiast wstał i pomaszerował w zaprzęgu dalej. Nagranie tej sytuacji wykonane przez turystów trafiło do sieci, a obrońcy praw zwierząt złożyli zawiadomienie o znęcaniu się na koniem.

"Z przedstawionej opinii biegłego lekarza weterynarii wynika, że nie doszło do znęcania się nad koniem, a jego przewrotka była zwykłym przypadkiem. Nie nastąpiła na wskutek przemęczenia czy innych okoliczności zdrowotnych, a sposób ocucenia konia przez woźnicę jest powszechnie przyjętym w tego rodzaju przypadkach" – powiedział PAP prokurator rejonowy w Opatowie Rafał Kobiec.

Dochodzenie w tej sprawie prowadziła Prokuratura Rejonowa w Opatowie w woj. świętokrzyskim. Według zawiadamiających obrońców praw zwierząt, na drodze do Morskiego Oka 3 maja b.r. miało dojść do nadmiernego przeciążenia konia pracą, co miało doprowadzić do jego upadku. Zdaniem aktywistów, woźnica uderzył konia w pysk zadając mu ból.

Prokuratora powołała biegłego z zakresu medycyny weterynaryjnej celem ustalenia okoliczności i przyczyny upadku konia. Biegły miał też stwierdzić czy uderzenie leżącego konia w nozdrza sprawiło mu ból i czy tego rodzaju zachowanie było dopuszczalną formą ocucenia konia.

Po tym zdarzeniu do siedziby Tatrzańskiego Parku Narodowego przyjechała minister klimatu i środowiska Paulina Hennig-Kloska, która spotkała się z obrońcami praw zwierząt i wozakami organizującymi konny transport do Morskiego Oka. Zawarto wówczas 12-punktowe porozumienie dotyczące m.in. ograniczenia liczby osób na wozie oraz zapoczątkowano testy elektrycznego busa na tej turystycznej trasie. W grudniu resort sfinansował zakup czterech "elektryków", które od maja mają wozić turystów nad popularne tatrzańskie jezioro. Transport konny ma funkcjonować równolegle.

Aktywiści domagają się całkowitego wycofania transportu konnego z trasy do Morskiego Oka. Twierdzą, że zwierzęta cierpią ciągnąc wozy pod górę, a trasa jest zbyt wyczerpująca, by praca koni mogła odbywać się w humanitarnych warunkach.

Konie pracujące na trasie do Morskiego Oka przed każdym letnim sezonem turystycznym przechodzą szczegółowe badania weterynaryjno-hipologiczne, w tym ortopedyczne. W bieżącym roku 303 z 307 koni zostało dopuszczonych do pracy na trasie przez wszystkich członków komisji, a w ubiegłym roku dwa konie nie przeszły badań i zostały wycofane z pracy. Zasady pracy koni na górskim odcinku ściśle określa regulamin Tatrzańskiego Parku Narodowego.

Źródło artykułu:PAP
morskie okokoniekonie morskie oko

Wybrane dla Ciebie