Rozpaczliwe piski spod pomostu. Strażacy uratowali życie maleństwa
To miał być zwykły, spokojny poranny spacer. A jednak dla jednego malutkiego jelonka ten dzień mógł skończyć się tragicznie. Utknął pod zniszczonym pomostem nad Jeziorem Miejskim w Chodzieży, drżący, przemoczony i zupełnie sam. Jego ciche, rozpaczliwe nawoływanie usłyszeli mieszkańcy, którzy natychmiast wezwali pomoc. I wtedy właśnie zaczął się ten mały cud.
Na miejsce przyjechali strażacy z Państwowej Straży Pożarnej w Chodzieży. Zanim przystąpili do akcji, przez chwilę tylko obserwowali, jak małe zwierzę próbuje się wydostać – bezskutecznie. Konstrukcja starego pomostu była na tyle zniszczona, że jelonek nie miał żadnych szans. Woda była lodowata, a każdy jego ruch kończył się jeszcze głębszym zaklinowaniem.
Strażacy działali szybko, ale z niesamowitą delikatnością. Rozebrali część drewnianej konstrukcji, starając się nie wystraszyć zwierzęcia bardziej, niż już było. Gdy w końcu sięgnęli po malucha, ten przez moment bezradnie opierał się o ich ręce – jakby nie wierzył, że ktoś naprawdę przyszedł mu z pomocą.
Jelonek został ostrożnie wyniesiony na brzeg. Drżał tak mocno, że strażacy okryli go i ogrzewali w swoich ramionach. Dopiero po kilku minutach uspokoił oddech, a jego oczy – wcześniej pełne paniki – znów nabrały blasku. Po wszystkim jelonek trafił na wolność.
Najpiękniejszy moment przyszedł na końcu. Jelonek, jakby jeszcze przez chwilę niepewny, obejrzał się w stronę swoich wybawców… i lekko podskakując pobiegł w kierunku drzew. Zostawił za sobą mokre ślady na ziemi i kilka uśmiechów na twarzach ludzi, którzy obserwowali tę scenę.
To historia, która przypomina, że odrobina uwagi i szybka reakcja mogą uratować życie – nawet to najmniejsze. A strażacy? Po raz kolejny pokazali, że ich praca to nie tylko pożary i wypadki, ale także wrażliwość, empatia i gotowość do niesienia pomocy każdemu, kto jej potrzebuje.