WiadomościLeśnicy z Lipki uratowali małą sówkę

Leśnicy z Lipki uratowali małą sówkę

Nietypowy telefon odebrali pracownicy Nadleśnictwa Lipka. - Młoda sówka wypadła z gniazda! Trzeba ją ratować! Przyjedźcie! - brzmiał głos w telefonie. Leśnicy pojechali od razu we wskazane miejsce. Zgłoszenie okazało się prawdziwe.

sowa
sowa
Źródło zdjęć: © Licencjodawca | Nadleśnictwo Lipka

- To młoda uszatka. Sowy to zagniazdowniki, to znaczy, że kiedy rosną nie siedzą w gnieździe do czasu kiedy naucza się latać. Po prostu w pewnym momencie zaczynają opuszczać gniazdo, by poznać okolice. Nasza uszatka była po prostu ciekawska i ruszyła z gniazda na zwiedzanie okolicy. Traf chciał, że wylądowała na ziemi. Kiedy przyjechałam na miejsce z kolegą leśnikiem pisklę nawoływało dorosłą sowę, a tamtą jej odpowiadała. To pokazuje, że nam się wydaje, że my ratujemy młode zwierzątka, a tak naprawdę nie zdajemy sobie sprawy, że rodzic czuwa w pobliżu - mówi Dominika Nadolna z Nadleśnictwa Lipka.

Leśnicy przy okazji tego zdarzenia apelują by w podobnych sytuacjach absolutnie pod żadnym pozorem nie dotykać zwierząt. Zostawiamy na nich swój zapach, który może spowodować, że rodzić może je odrzucić i przestać karmić.

Pracownicy Nadleśnictwa Lipka informują, że zazwyczaj dorosłe obserwują młode z ukrycia i liczą na to, że będą niewidoczne dla drapieżników. Nasza obecność może jednak sprawić, że jakiś drapieżnik zechce sprawdzić czym się zainteresowaliśmy.

Nie zabierajmy młodych zwierząt z lasu. Tak naprawdę to nie jest ratunek tylko porwanie.

Dominika NadolnaDominika NadolnaNadleśnictwo Lipka

- Aktualnie jest czas kiedy młode sowy są bardzo ciekawskie i zaczynają opuszczać gniazdo żeby zbadać okolicę. Zdarza się, że wtedy spadną na ziemię. Jeśli nie ma widocznych zranień, ze względu na obecność naszych pupili należy wziąć gałąź i za jej pomocą przetransportować pisklę na wyższą gałąź pobliskiego drzewa. Wtedy rodzic będzie mógł bezpiecznie do niego dotrzeć - radzą leśnicy.

sowasowa uratowananadleśnictwo lipka

Wybrane dla Ciebie