Connect with us

Edukacja

VII Piknik Rodzinny w Szkole Podstawowej w Wyrzysku

Published

on

Maj to idealny czas na pikniki, dlatego też w minioną niedzielę mieszkańcy naszej gminy tłumnie zgromadzili się na stadionie wyrzyskiej Łobżonki, gdzie odbył się VII Piknik Rodzinny. Jego organizatorem była Rada Rodziców działająca przy Szkole Podstawowej im. Powstańców Wielkopolskich w Wyrzysku, Szkoła Podstawowa w Wyrzysku, Urząd Miejski w Wyrzysku, Ośrodek Sportu i Rekreacji w Wyrzysku oraz Miejsko Gminny Ośrodek Kultury w Wyrzysku.

Atrakcji tego popołudnia było co niemiara. Impreza rozpoczęła się o godzinie 13.00. Dyrektor szkoły pani Danuta Buryta-Arndt oraz przewodnicząca Rady Rodziców pani Edyta Lipkowska serdecznie przywitały wszystkich zgromadzonych, w tym Panią Burmistrz Bogusławę Jagodzińską. Dyrektor szkoły podkreśliła, iż piknik organizowany przez wyrzyską szkołę wpisał się do stałych imprez lokalnego środowiska, ponieważ jego celem jest integrowanie uczniów w różnym wieku, wspólna zabawa i aktywność dzieci oraz rodziców. Obie panie podziękowały wszystkim sponsorom, którzy wspierają działalność naszej placówki i chętnie pomagają podczas organizowania imprez szkolnych i to dzięki nim impreza mogła odbyć się z takim rozmachem.
Program zaczął się od występów uczniów. Swoimi umiejętnościami wokalnymi pochwaliły się dzieci z klas I-III należące do kółka umuzykalniającego. Wykonały znane wszystkim piosenki do słów Jana Brzechwy: „Kaczka dziwaczka” i „Witajcie w naszej bajce” oraz utwór „Puszek okruszek”. Klasa II d zaprezentowała przedstawienie o zdrowiu. Ich rówieśnicy z klasy II a zaśpiewali piosenkę „Imieniny Ziemi”. Z kolei czwartoklasiści w utworze „We are the world” przypomnieli ideę pomocy dla głodującej Afryki. Uczniowie z klasy V b rozkołysali swoją piosenką świat, a Nikola Borzych, Monika Manthai i Klaudia Gapa popisały się grą na kubkach. Dziewczęta z klasy V c wyrecytowały kilka fraszek szkolnych, a Klaudia Duszczak zaprezentowała się w piosence Danuty Rinn „Kto ma tyle wdzięku, co ja”. Występy zakończyli szóstoklasiści, którzy wykonali utwór Czerwonych Gitar „Dozwolone od lat 18”.
Po części artystycznej nauczyciele wychowania fizycznego zaprosili młodych sportowców na orlika, gdzie chłopcy i dziewczęta z klas III-VI rozegrali mecze piłkarskie. Wszyscy otrzymali pamiątkowe medale a zwycięzcy puchary. Na stadionie zaś nauczyciele przeprowadzili szereg konkurencji: skoki przez skakankę, toczenie jajek po torze na czas, rzut woreczkiem do celu, kręgle, bieg narciarski, strzały na bramkę, skoki przez linę, zabawę z alkogoglami. Odbyły się też konkursy: plastyczny i rysowania kredą po asfalcie. Laureaci wszystkich zawodów otrzymali dyplomy i nagrody rzeczowe.
Pani Magdalena Kallas zachęciła najmłodszych do zumby. Dzieci bardzo chętnie włączyły się w ten taniec zainspirowany połączeniem elementów tańców południowoamerykańskich oraz elementów fitness. Ogromną ciekawość wzbudził boks z mistrzem. Uczestnicy pikniku mogli obserwować profesjonalistów, a także stanąć na ringu oko w oko z bokserami i spróbować swoich sił w tej dyscyplinie sportowej. Niesłabnącą popularnością cieszył się kącik malowania twarzy, modelowania balonów oraz plecenia tęczowych warkoczyków. Panie miały pełne ręce roboty!Swoje stanowisko mieli przedstawiciele Samorządu Uczniowskiego, którzy pod czujnym okiem swoich opiekunów przeprowadzili kilka zabaw i konkurencji dla dzieci, m.in. grę w rzutki, bowling i dart. W jednym z namiotów profesjonalny fotograf wykonywał pamiątkowe zdjęcia. Panie pielęgniarki mierzyły ciśnienie, a ratownicy medyczni, którzy jednocześnie dbali o bezpieczeństwo na pikniku, z chęcią umożliwiali obejrzenie wnętrza karetki pogotowania oraz opowiadali o jej wyposażeniu. Dzieci szalały na zamku dmuchanym, karuzeli i na trampolinie.
Przez cały czas trwania pikniku degustowano przepyszne potrawy przygotowane przez panie pracujące w stołówce szkolnej oraz przez wielu rodziców. Zajadano się tradycyjną grochówką i chlebem ze świeżutkim smalcem. Kolejki ustawiały się także do stoiska ze smakowitymi ciastami; ich wybór był ogromy. Dzieciom smakowała jednak najbardziej wata cukrowa.
Co pół godziny losowane były nagrody z firmy ubezpieczeniowej Aviva. Sporo emocji wywoływały słodkie babeczki z niespodziankami oraz licytacja smakowitych tortów.

Piknik to wspaniała okazja do wspólnej zabawy i integracji. Dla uczniów najważniejszy jest czas, który mogą spędzić ze swoimi rodzicami i rówieśnikami na dobrej zabawie. Pogoda dopisała, humory też, bo jak okiem sięgnąć można było tego dnia zauważyć roześmiane dziecięce twarze. Na fotografiach uwieczniła je pani Ania Poniewierska. Pani Patrycja Piszczek czuwała nad przebiegiem imprezy, a Pan Piotr Spirydow zadbał o sprzęt i nagłośnienie. W tym dniu nie zabrakło wszystkich pracowników obsługi szkoły, którzy pomagali w przygotowaniu i przebiegu imprezy.
Dziękujemy za ten radosny czas. Zapamiętamy ten dzień na długo, bo wszyscy, dzieci, rodzice, sponsorzy, nauczyciele, pracownicy byliśmy jego organizatorami i gospodarzami.

Advertisement
Continue Reading
Advertisement
Click to comment

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

Edukacja

Tegoroczni maturzyści na egzaminie z polskiego pisali o buncie i relacjach międzyludzkich

Published

on

By

fot. PAP

Maturzyści, tegoroczni absolwenci liceów ogólnokształcących, techników i szkół branżowych II stopnia na egzaminie pisemnym z języka polskiego na poziomie podstawowym musieli napisać rozprawkę o buncie lub o wpływie, jaki ma relacja z drugim człowiekiem.

Centralna Komisja Egzaminacyjna opublikowała na swojej stronie internetowej arkusze egzaminacyjne rozwiązywane we wtorek przez maturzystów na egzaminie pisemnym z języka polskiego – obowiązkowym dla wszystkich maturzystów.

 

W tym roku egzaminy maturalne przeprowadzane są w dwóch formułach. W nowej formule zdają tegoroczni absolwenci liceów ogólnokształcących, techników, szkół branżowych II stopnia, a w starej – abiturienci ze starszych roczników.

Advertisement

 

Egzamin pisemny z polskiego na poziomie podstawowym w nowej formule składa się z trzech części. Maturzyści musieli rozwiązać dwa testy (“Język polski w użyciu” i “Test historycznoliteracki”) oraz napisać tekst własny – mieli wybór: napisać rozprawkę na jeden z dwóch podanych tematów.

 

Oba testy zawierały łącznie 16 zadań. Zadania w pierwszym teście odnosiły się do zacytowanych w arkuszu fragmentów tekstów: Richarda Lueckego “Zarządzanie czasem” i Hanny Gadomskiej “Masz wrażenie, że czas płynie za szybko?”. Zadania w teście drugim również odnosiły się do zacytowanych w arkuszu fragmentów tekstów, m.in. Trenu X Jana Kochanowskiego oraz fragmentów: “Mitologii” Jana Parandowskiego, “Pieśni o Rolandzie”, “Pana Tadeusza” Adama Mickiewicza, “Potopu” Henryka Sienkiewicza, “Wesela” Stanisława Wyspiańskiego i “Zdążyć przed Panem Bogiem” Hanny Krall. Zadania dotyczyły też obrazu Juana de Valdés Leala “In ictu oculi” (łac. W mgnieniu oka) i plakatu do przedstawienia “Kordian” według dramatu Juliusza Słowackiego.

Advertisement

 

Pisząc rozprawkę maturzyści musieli odwołać się do utworów literackich i wybranych kontekstów (np. historycznoliterackiego, literackiego, biograficznego, kulturowego, religijnego, mitologicznego, biblijnego, historycznego, filozoficznego, egzystencjalnego, politycznego, społecznego). Jednym z utworów musiała być lektura obowiązkowa. W arkuszu przypomniano listę lektur. Pierwszy z tematów do wyboru brzmiał: “Bunt i jego konsekwencje dla człowieka”, drugi: “Jak relacja z drugą osobą kształtuje człowieka?”.

 

Za rozwiązanie testów maturzyści piszący egzamin w nowej formule mogą maksymalnie otrzymać 25 punktów, a za rozprawkę – maksymalnie 35 punktów. Na napisanie całego egzaminu zdający maturę z polskiego na poziomie podstawowym w nowej formule mieli 240 minut. (PAP)

Advertisement

Continue Reading

Edukacja

Psycholog: matura to rytuał przejścia

Published

on

By

fot. PAP

Matura to rytuał przejścia, świadczy o tym choćby to, że nazywamy ją egzaminem dojrzałości, choć wiadomo, że jego zdanie wcale nie świadczy jeszcze o tym, że człowiek staje się dojrzały – powiedziała dr hab. Ewa Gruszczyńska, psycholożka zdrowia.

O tym, dlaczego egzamin maturalny ma tak wyjątkowy charakter i w jaki sposób radzić sobie z towarzyszącym mu stresem, mówi w rozmowie z PAP dr hab. Ewa Gruszczyńska, prof. Uniwersytetu SWPS, psycholożka zdrowia z Centrum Badań nad Zdrowiem i Radzeniem Sobie. Zdradza także, co sprawia, że człowiek staje się naprawdę dojrzały.

 

PAP: Matura to jeden z przełomowych punktów w życiu człowieka i jak sądzę, właśnie z tego powodu tak bardzo wszyscy ją przeżywają.

Advertisement

 

Dr hab. Ewa Gruszczyńska: Może tak być, w psychologii takie punkty przełomowe nazywamy krytycznymi wydarzeniami życiowymi, zwłaszcza kiedy mają one charakter powtarzający się w życiu wielu osób. Matura może być takim wydarzeniem, gdyż ma też charakter symboliczny, przypisujemy temu egzaminowi dużą wartość – zdanie go daje możliwość podjęcia studiów, czyli faktycznie decyduje o tym, co się będzie działo z człowiekiem w najbliższej przyszłości.

 

PAP: To także taki troszkę magiczny moment przejścia, niczym w książkach drogi, kiedy bohater musi zabić kolejnego smoka, żeby móc ruszyć dalej.

Advertisement

 

E.G.: Faktycznie, jest to jakiś rytuał przejścia, świadczy o tym choćby to, że nazywamy maturę egzaminem dojrzałości, choć wiadomo, że jego zdanie wcale nie świadczy jeszcze o tym, że człowiek staje się dojrzały. Matura jest wydarzeniem, które możemy rozważać na styku psychologii rozwojowej i psychologii stresu, podobnie jak wszystkie wydarzenia w życiu człowieka związane z kolejnymi etapami rozwojowymi: ukończeniem edukacji, zdobyciem pracy, zbudowaniem relacji – kiedyś bym powiedziała pewnie małżeństwem, rodzicielstwem – ale także starzeniem się, różnego rodzaju utratami. Wreszcie jest ostatnie krytyczne wydarzenie naszego życia, przed którym każdy z nas stanie – śmierć.

 

PAP: Stres, jaki przeżywają maturzyści, nie jest jednorazowy: sprężam się, wchodzę na egzamin i zdaję go bądź nie. On trwa przynajmniej kilka tygodni, jeśli nie miesięcy.

Advertisement

 

E.G.: Oczywiście stres egzaminacyjny stanowi model do badania stresu właśnie dlatego, że składa się z określonych etapów. No i jest powtarzalny, bo przecież matura nie jest jedynym egzaminem, jaki będziemy musieli zdawać w życiu, nie tylko w trakcie edukacji, ale także później, np. w pracy. Pierwszy jego etap, przygotowań, ma spory komponent kontrolowalny, bo to jednak od nas zależy, czy i w jaki sposób będziemy się do takiego egzaminu przygotowywać. Potem następuje faza zdawania egzaminu, a kolejną mamy przed ogłoszeniem wyników – to faza niekontrolowana, bo już nic nie możemy zrobić i w napięciu czekamy, jak nam poszło. Wreszcie mamy fazy ogłoszenia wyników i po ogłoszeniu wyników – tutaj doznajemy ewaluacji uzyskanych wyników w kategoriach sukcesu lub porażki w zależności od naszych oczekiwań. Jak widać, jest to rozbudowany proces. Na każdym z jego etapów efektywnie funkcjonują inne strategie radzenia sobie ze stresem, ich adekwatne dostosowanie do danego etapu jest kluczowe, żeby przejść przez ten proces w dobrej kondycji psychicznej.

 

PAP: Proszę opowiedzieć o tych strategiach.

Advertisement

 

E.G.: Psychologia stara się podchodzić do stresu relacyjnie, traktując stres nie jak coś, co nas nagle i niespodziewanie dopada zza rogu, tylko jako relację człowieka z jego otoczeniem, którą – w zależności od swoich zasobów – może różnie oceniać. Bo jeśli jakieś zadanie nie stanowi dla mnie żadnego problemu, to na ogół nie wiąże się ze stresem.

 

Natomiast jeżeli coś stanowi dla mnie problem, to oznacza, że moje zasoby mogą być niewystarczające i dlatego zagraża to mojemu dobrostanowi oraz zmusza mnie do wysiłku w celu jego utrzymania. Można więc spojrzeć na stres związany z maturą jak na wyzwanie – to trudne, ale dam radę. Można też podejść do tego, jak do zagrożenia – to jest bardzo trudne, obawiam się, że nie dam rady.

Advertisement

 

Już sama ocena, której dokonujemy, zmienia nasz stan emocjonalny. Jeśli podejmujemy wyzwanie, nadal odczuwamy stres, ale towarzyszą mu także emocje pozytywne, np. podekscytowanie. Jednak osoba, która oceniła sytuację jako zagrożenie, będzie odczuwała tylko emocje negatywne, z silnym komponentem lękowym.

 

PAP: Można by więc taką osobę stojącą przed jakimś zadaniem przyrównać do wojownika. Jeśli jest dobrze przygotowany, rzuci się do walki. Jeśli nie, będzie starał się uciec.

Advertisement

 

E.G.: Albo do sportowca, który wie, że jest w kiepskiej sytuacji, bo nie trenował, a jego rywale są silniejsi. Mogą wtedy dominować strategie unikowe. Na przykład człowiek, który ma przystąpić do matury, zamiast zwiększać swoje szanse na sukces, czyli się uczyć, imprezuje, sprząta całe mieszkanie, ma nagle tysiąc rzeczy do zrobienia.

 

W ogóle to imprezowanie przed ważnym egzaminem jest ciekawą strategią samoutrudniania, stosowaną na przykład przez studentów. Proszę sobie wyobrazić: wieczór przed maturą idzie pani na imprezę, nie śpi całą noc, mimo tego dobrze ją zdaje. Wydaje się, że to nieracjonalne podejście, ale daje świetny efekt psychologiczny. Samoocena jest bowiem chroniona zarówno w sytuacji, gdy egzaminu nie zdamy (no tak, impreza), jak i w sytuacji, gdy go zdamy (imprezowałam, a i tak zdałam).

Advertisement

 

Lepiej jednak podchodzić do egzaminów jak do wyzwania, to motywuje do pracy. Ale nie o samą pracę chodzi: w psychologii sportu jest takie powiedzenie, że odpoczynek jest częścią treningu. Nie można się uczyć ciągle, nie dbając o sen, o zachowanie balansu emocjonalnego. Takie zachowania służą głównie radzeniu sobie z lękiem, a nie przyswajaniu wiedzy.

 

PAP: Moja obserwacja wskazuje, że “zakuwacze” często osiągają gorsze wyniki niż osoby, które do tego podchodzą racjonalnie i zadaniowo.

Advertisement

 

E.G.: Potwierdzają to także wyniki badań: tu nie ma prostej zależności, że im więcej godzin spędzonych na uczeniu się, tym lepszy wynik egzaminu, zwłaszcza jeśli chodzi o ostatni okres przygotowań – wówczas to intensywne uczenie się ma często podłoże lękowe. A potem jest rozczarowanie: koleżanka uczyła się mniej i nawet miała czas, żeby pójść do kina, a obie dostałyśmy po czwórce. To niesprawiedliwe.

 

PAP: To jaka strategia byłaby optymalna?

Advertisement

 

E.G.: Nie ma jednego modelu, który sprzyjałby wszystkim. Proponuję, żeby spróbować odpowiedzieć sobie na pytanie: co mnie stresuje, gdzie jest luka w moich zasobach w stosunku do tej sytuacji.

 

PAP: Myślę, że odpowiedź każdego zapytanego będzie taka sama: nic nie umiem.

Advertisement

 

E.G.: Taka odpowiedź to oznaka silnego lęku, bo trudno uwierzyć, że ktoś, kto brał udział w zajęciach przez kilka lat, naprawdę nic nie umie. Niestety, lęk nie sprzyja dobrym wynikom, jednak w momencie zapoznania się z zadaniami, jeśli jesteśmy przygotowani, jego poziom powinien zacząć opadać. A jeśli nie i lęk zamiast opadać, rośnie po poznaniu zadań maturalnych? Niestety, wówczas lęk jest już skutkiem niewiedzy i jedyne, co możemy zrobić, to wyregulować jego poziom i skupić się na tych zadaniach, w których mamy jakiekolwiek szanse sukcesu.

 

Warto też zadbać o to, żeby podejść do tego egzaminu w optymalnej kondycji. Prawo Yerkesa-Dodsona mówi, że dla każdego zadania istnieje optymalny poziom pobudzenia, żeby wykonać je dobrze. Jeśli jesteśmy za bardzo zestresowani, to nie osiągniemy najlepszych możliwych dla nas wyników, tak samo jak w sytuacji, kiedy przejawiamy zbyt niski poziom pobudzenia. Dlatego do poszczególnych osób i czekających je zadań należy podchodzić indywidualnie – niektórych trzeba troszkę “postresować”, a niektórych “odstresować”.

Advertisement

 

Można to zaobserwować podczas zawodów lekkoatletycznych: niektórzy sportowcy się wyciszają, nie utrzymają kontaktu wzrokowego z publicznością, bo wiedzą, że muszą obniżyć napięcie. Ale są też i tacy, którzy wręcz zachęcają publiczność do większego dopingu, przeklinają pod nosem, żeby się pobudzić. Pracując z konkretnymi osobami przygotowującymi się do matury, starałabym się określić, co zrobić, żeby poznały i potrafiły osiągać to optimum.

 

PAP: Często problemem maturzystów jest nie tyle ich stan wiedzy czy kondycja psychiczna, ile poziom emocji ich rodziców, podczas kiedy po prostu powinni swojemu abiturientowi nie przeszkadzać.

Advertisement

 

E.G.: Nadmierna presja nikomu nie sprzyja. Znów podam przykład sportowców – jeśli jej podlegają, to na treningach wypadają lepiej niż na zawodach. Lepiej zapytać, czego dziecko potrzebuje i ze spokojem wspierająco przyjmować jego reakcje emocjonalne, zwłaszcza że nie powinny one jednak odbiegać od tego, co o swoim dziecku już wiemy.

 

PAP: Tylko spokój może nas uratować. Poza tym jakby nie patrzeć na magię tego momentu, dziś większość osób zdaje maturę i nie jest ona ostatnim egzaminem, jaki będziemy musieli zdawać w życiu.

Advertisement

 

E.G.: Trzeba się pogodzić z tym, że nie zawsze wszystko pójdzie po naszej myśl. Egzamin maturalny i te, które przyjdą po nim, uczą nas efektywnego regulowania emocji w takich sytuacjach. Odpuszczenia, kiedy trzeba odpuścić, dociśnięcia, kiedy to konieczne – a nie na odwrót, jak to czyni wiele osób w sytuacjach stresujących. Jeśli wiemy, jak to robić, jest to bezcenna wiedza o nas samych. I ta wiedza na pewno przybliża nas do dojrzałości.

 

Rozmawiała: Mira Suchodolska (PAP)

Advertisement

Continue Reading

Advertisement
Advertisement