Tragedia w Pile: wybuch bomby zabrał życie 11 dzieci
W poniedziałek, 1 września, po raz kolejny pod krzyżem przy al. Niepodległości spotkały się rodziny i znajomi ofiar najtragiczniejszego zdarzenia w powojennej historii Piły. W tym miejscu w 1958 roku zginęło jedenaścioro dzieci.
O organizację tych uroczystości dba Jadwiga Piotrowska, która przeżyła tę eksplozję tylko dlatego, że chwilę wcześniej odeszła od grupy rówieśników.
- To były tragiczne chwile. Do dzisiaj pamiętam ten widok: nogi wiszące na drzewach, ciała leżące na ziemi i ten specyficzny zapach, którego nigdy nie zapomnę - wspomina do dzisiaj ze łzami w oczach.
Pod krzyżem, ustawionym w tym miejscu 40 lat po tragedii przez ks. Stanisława Skopiaka, zgromadziło się w poniedziałek wieczorem około 30 osób. Na miejsce przybył też proboszcz parafii pw. Św. Rodziny - ks. Kazimierz Chudzicki. Zebrali modlili się nie tylko za ofiary tamtych wydarzeń, ale także za pokój na świecie.
Pamięć jedenaściorga dzieci w wieku 6-15 lat wciąż jest żywa. Przychodzą tu nie tylko koledzy lub świadkowie tamtych wydarzeń, ale również kolejne pokolenia rodzin, by uczcić tragiczną śmierć.