To tu zabili mi syna - mówi pod ZK w Czarnem matka 32‑letniego Bartka
1 czerwca pod Zakładem Karnym w Czarnem odbył się protest przeciwko funkcjonariuszom, którzy zdaniem rodziny i Zbigniewa Stonogi, przyczynili się do śmierci mężczyzny.
Sprawą śmierci Bartłomieja pierwszy zainteresował się Zbigniew Stonoga. Opisał on na łamach swojej gazety przypadek śmierci 32-latka, a na profilach społecznościowych zamieścił film z ZK w Czarnem oraz rozmowy z rodziną.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Skazany dostał zawału serca i zmarł - to wersja ZK w Czarnem. Bartek został zamordowany przez SW
Najbliżsi wraz ze Stonogą zarzucają funkcjonariuszom służby więziennej, że przyczynili się do śmierci Bartłomieja M.
- W dniu 18 maja 2025 kilku ustalonych z imienia i nazwiska "funkcjonariuszy służby więziennej" przez kilka godzin od 18:21 pastwiło się nad 32 letnim Bartkiem aż do śmierci o 22:33. Historia polskiego więziennictwa nie zna tak dobrze udokumentowanego zamordowania człowieka przez funkcjonariuszy państwa polskiego. Złożone oświadczenie opieram na osobowym źródle dowodowym- funkcjonariuszu SW oraz materiale audio-video - napisał na swoim profilu internetowym Zbigniew Stonoga.
Funkcjonariusze - zdaniem Stonogi oraz rodziny Bartłomieja - mieli się nad nim znęcać, co w konsekwencji doprowadziło do jego śmierci.
W niedzielę, 1 czerwca, Zbigniew Stonoga zorganizował pikietę pod ZK w Czarnem, w której uczestniczyła rodzina ofiary, m.in. jego matka oraz brat. Punktualnie o godz. 13.00 rodzina, znajomi oraz inne osoby złożyły pod bramą Zakładu Karnego w Czarnem znicze dla upamiętnienia śmierci Bartłomieja. Niektóre z osób próbowały zdzwonić na portiernię by zaprosić rzecznika prasowego lub kierownika zakładu - niestety bezskutecznie.
Matka Barłomieja nie była dzisiaj w stanie rozmawiać z dziennikarzami. Gdy stanęła pod bramą ZK w Czarnem zalała się łzami i krzyknęła : "To tu zabili mi syna!". Na twarzy matki rysował się ogromny ból, a łzy ciekły jej po policzkach.
Czy winni zostaną ukarani? Sprawę prowadzi prokuratura.