"Tańcząca" przyczepka na drodze. Policjanci nie wierzyli własnym oczom
Interwencja rodem z filmu, ale wydarzyła się naprawdę. Dzięki zgłoszeniu zaniepokojonego kierowcy policjanci zatrzymali osobową Skodę ciągnącą skrajnie zniszczoną przyczepkę. To, co zobaczyli, zaskoczyło nawet doświadczonych funkcjonariuszy.
Zaczęło się od telefonu od zaniepokojonego kierowcy, który poinformował policję o podejrzanie zachowującym się aucie na drodze. Według zgłoszenia osobowa Skoda ciągnęła za sobą przyczepkę, która poruszała się w sposób chaotyczny, dosłownie "tańczyła" po jezdni, stwarzając zagrożenie dla innych uczestników ruchu.
Gdy policjanci dotarli na miejsce i zatrzymali pojazd, nie dowierzali własnym oczom. Za kierownicą siedział 81-letni mężczyzna, a ciągnięta przez niego przyczepa była w stanie, który trudno nazwać technicznym. Jedno z kół nie miało już opony, a drugą – jak się okazało – kierowca zgubił dosłownie chwilę wcześniej, niemal na oczach jadącego za nim radiowozu.
Cała sytuacja została zarejestrowana przez nieoznakowany radiowóz. Bez nagrania trudno byłoby uwierzyć, że ktoś zdecydował się kontynuować jazdę w takich warunkach. Funkcjonariusze podkreślają, że jazda z tak uszkodzoną przyczepą stwarzała realne i bezpośrednie zagrożenie, zarówno dla samego kierowcy, jak i dla innych użytkowników drogi.
Policjanci nie mieli wątpliwości co do dalszych działań. 81-latek został ukarany mandatem w wysokości 3000 złotych, a na jego konto trafiło 10 punktów karnych za stworzenie zagrożenia w ruchu drogowym. Dodatkowo funkcjonariusze zabronili dalszej jazdy z uszkodzoną przyczepką, eliminując niebezpieczny zestaw z drogi.
Policja przypomina, że stan techniczny pojazdów i przyczep to nie formalność, lecz jeden z kluczowych elementów bezpieczeństwa. Nawet krótka trasa z niesprawnym sprzętem może zakończyć się tragedią. Ta interwencja jest kolejnym dowodem na to, jak ważna jest czujność innych kierowców, którzy nie zawahali się zareagować.