Endometrioza. Cierpi na nią 14 milionów kobiet w Europie
Polska od lipca wprowadziła nowy model bezpłatnej diagnostyki i opieki dla pacjentek z tą chorobą oznaczającą dla nich życie z chronicznym bólem. Szacuje się, że na endometriozę choruje ok. 10 proc. kobiet w wieku rozrodczym.
Endometrioza to choroba narządów płciowych, która charakteryzuje się obecnością komórek błony śluzowej trzonu macicy (endometrium) poza jamą macicy, np. na innych narządach: jelitach, moczowodach, ścianie pęcherza, także w wątrobie, żołądku czy płucach. Na skutek zmian hormonalnych zachodzi w nich reakcja zapalna, która objawia się wewnętrznymi krwawieniami, tworzeniem się blizn, zrostów i powstawaniem guzków. Wszystko to powoduje u pacjentek chroniczny ból, który utrudnia, a czasem także uniemożliwia normalne funkcjonowanie. Skutkiem endometriozy może być niepłodność. U chorych kobiet stwierdzono również zwiększone ryzyko rozwoju raka jajnika, tarczycy i piersi.
Polskie Ministerstwo Zdrowia od 1 lipca wprowadziło nowy model kompleksowej opieki specjalistycznej nad pacjentką z endometriozą. Nowy model to bezpłatny dostęp do diagnostyki tej przewlekłej choroby. Obejmuje leczenie – zarówno zachowawcze, operacyjne, jak i pooperacyjne zaawansowanej endometriozy. Leczenie operacyjne prowadzone będzie w wyspecjalizowanych ośrodkach. Pacjentki mogą też korzystać z fizjoterapii, wsparcia psychologicznego czy konsultacji dietetycznych. Ministerstwo pracuje także nad rozwiązaniami dla pacjentek z mniej zaawansowaną postacią endometriozy, które nie wymagają leczenia operacyjnego. Obecnie mogą korzystać z pomocy w poradniach ginekologiczno-położniczych – to tam trafiają z pierwszymi objawami, przechodzą diagnostykę i otrzymują leczenie hormonalne. Ministerstwo Zdrowia zapowiedziało także szerszą edukację lekarzy i pacjentek na temat tej choroby.
– Zawsze świadomość budzi kolejne reakcje, to znaczy świadomość budzi chęć diagnostyki, budzi chęć mówienia o tym również, mówi o tym, że oddziałuje na władzę i próbuje tak zbudować finansowanie, żeby było bardziej przejrzyste i bardziej dostępne dla kobiet, więc od tego się zaczyna i dobrze się zaczyna, bo do tej pory takiej dyskusji w ogóle nie było – mówi Waldemar Buda.