Connect with us

Edukacja

W Wyrzysku pożegnali absolwentów gimnazjum

Published

on

22 czerwca br. w Szkole Podstawowej im. Powstańców Wielkopolskich w Wyrzysku w sali widowiskowej odbyło się zakończenie roku 2017/2018, podczas którego pożegnano absolwentów klas III oddziałów gimnazjalnych.

Uroczystość poprowadzili uczniowie kl. IIIa z oddziałów gimnazjalnych: Julia Walczak i tegoroczny prymus Igor Jakub Rumiński. Po uroczystym wprowadzeniu sztandaru szkoły i odśpiewaniu hymnu państwowego prowadzący powitali wszystkich zgromadzonych na sali. Poinformowali, że właśnie tego dnia mury szkoły opuści aż 101 uczniów.

Następnie głos zabrała dyrektor szkoły mgr Danuta Buryta-Arndt, która swoje przemówienie rozpoczęła słowami Paula Coelho: „Zawsze trzeba wiedzieć, kiedy kończy się jakiś etap w życiu. Jeśli uparcie chcemy w nim trwać dłużej niż to konieczne, tracimy radość i sens tego, co przed nami.”, uświadomiła wszystkim, że każdy etap życia ma swój kres, ale należy czerpać radość z tego, co przed nami – a przed nami zasłużone wakacje!!!

Dyrektor podziękowała rodzicom za zaufanie, za wspieranie szkoły każdego dnia, za wspólne realizowanie wielu przedsięwzięć. W dalszej części swojego wystąpienia  podkreśliła, że wartość nauki jest bezcenna, gdyż bez niej świat nie rozwijałby się dynamicznie i nie byłoby postępu cywilizacji. Życzyła uczniom, by dążyli do własnego rozwoju poprzez zgłębianie tajemnic nauki, tak jak dotychczas odbywało się to w tutejszej szkole. Nagrody otrzymane na licznych konkursach, zarówno tych szkolnych, jak i na szczeblach gminy, powiatu a nawet kraju, sprawiały radość uczniom jak i nauczycielom. Pani dyrektor życzył uczniom, aby nie trwali w miejscu, ale stawali się poszukiwaczami wiedzy, odkrywcami tajemnic nauki. Absolwentom zaś życzyła także trafnych wyborów, zgodnych z zainteresowaniami i talentami.

Advertisement

Nauczycielom podziękowała za rozwijanie wiedzy i pasji uczniowskich, za pielęgnowanie i doskonalenie ich umiejętności oraz za wspólną pracę pedagogiczną i wychowawczą w roku szkolnym. Następnie prowadzący uroczystość Igor Jakub Rumiński pożegnał dyrekcję i nauczycieli, dziękując za zaangażowanie, rozwijanie pasji i trud wychowawczy. Natomiast młodym kolegom życzył, by ich ścieżki życia były proste i pełne dobrych czynów.

Burmistrz Bogusława Jagodzińska w swoim wystąpieniu nawiązała do wspomnień z lat szkolnych, podkreślając jak ważne są nauka, zainteresowania, ale także wpływ osób nam życzliwych, mądrych, którzy są naszymi przewodnikami, gdyż dostrzegają w nas to, czego czasami sami nie widzimy: talent, predyspozycje i pasje. Należą do nich nie tylko rodzice, ale i nauczyciele. B. Jagodzińska  życzyła wypoczynku podczas wakacji, by następny rok szkolny był owocny w sukcesy. Radny Piotr Radwański również życzył wszystkim uczniom wypoczynku po całorocznej nauce.

W kolejnej części uroczystości wyróżniono 32 uczniów z klas II i III oddziałów gimnazjalnych. W mijającym roku szkolnym najwyższe wyniki w nauce oraz wzorowe lub bardzo dobre uzyskali: Wiktoria Mróz, Jacek Spichalski, Vanessa Łosoś, Julia Mocek, Marta Manthai, Mateusz Nowicki, Kacper Wachowski, Michał Kowalski, Zuzanna Jaskólska, Wiktoria Kozimor, Aleksandra Dudek, Anna Kośmider, Karolina Bąbińska, Zuzanna Bura, Inez Belka, Igor Rumiński, Klaudia Pikulik, Julia Walczak, Martyna Dróbka, Michał Codro, Patryk Konopa, Jakub Kozimor, Katarzyna Kołodziej, Wiktoria Wachowska, Zuzanna Jaśkiewicz, Magdalena Malich, Wiktoria Borowczak, Dominik Jarecki, Martyna Nowicka, Martyna Krzycka, Adrian Krywoszej.

Złotą Tarczę, czyli nagrodę będącą wyrazem najwyższego uznania Dyrektora Szkoły i Rady Pedagogicznej dla ucznia, który przez kolejne trzy lata wyróżnił się osiągnięciami w nauce, sukcesami sportowymi, artystycznymi lub w konkursach międzyszkolnych, nienaganną postawą uczniowską i szczególnym zaangażowaniem w życie szkoły trzymali: Igor Rumiński, Wiktoria Wachowska i Zuzanna Jaśkiewicz. Natomiast Srebrną Tarczę za trzyletnią pracę uwieńczoną świadectwem z wyróżnieniem otrzymali: Julia Walczak, Klaudia Pikulik, Jakub Kozimor, Katarzyna Kołodziej, Martyna Krzycka, Martyna Nowicka i Adrian Krywoszej. Prymusem szkoły, ze średnią 5,89, został Igor Rumiński. W kolejnej części wychowawcy klas trzecich, p. Izabela Duszczak, p. Ryszard Sell, p. Lidia Troczyńska, p. Sławomir Nowak oraz p. Michał Kozimor, wręczyli swoim wychowankom świadectwa ukończenia szkoły.

Advertisement

 

Po zakończeniu części oficjalnej uczennice z klas III i II przepięknie zaśpiewały dwa utwory: „Szczęśliwej drogi już czas” i „Ostatni raz z naszą klasą”. Młodzież z klasy IIIa przygotowała dla swoich kolegów, wszystkich wychowawców oraz nauczycieli niespodziankę: absolwenci wykonali piosenkę „Dziękujemy Wam”. Niejednemu podczas słuchania utworu w oku zakręciła się łza… Następnie uczniowie klas drugich wraz z wychowawcami udali się do klas, aby odebrać świadectwa. Uczniowie klas trzecich jeszcze na chwilę, już po raz ostatni, zasiedli w ławkach wyrzyskiej szkoły, pożegnali się ze swoimi wychowawcami, by już za dwa miesiące rozpocząć kolejny etap swojej edukacji.

Advertisement
Continue Reading
Advertisement
Click to comment

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

Edukacja

Tegoroczni maturzyści na egzaminie z polskiego pisali o buncie i relacjach międzyludzkich

Published

on

By

fot. PAP

Maturzyści, tegoroczni absolwenci liceów ogólnokształcących, techników i szkół branżowych II stopnia na egzaminie pisemnym z języka polskiego na poziomie podstawowym musieli napisać rozprawkę o buncie lub o wpływie, jaki ma relacja z drugim człowiekiem.

Centralna Komisja Egzaminacyjna opublikowała na swojej stronie internetowej arkusze egzaminacyjne rozwiązywane we wtorek przez maturzystów na egzaminie pisemnym z języka polskiego – obowiązkowym dla wszystkich maturzystów.

 

W tym roku egzaminy maturalne przeprowadzane są w dwóch formułach. W nowej formule zdają tegoroczni absolwenci liceów ogólnokształcących, techników, szkół branżowych II stopnia, a w starej – abiturienci ze starszych roczników.

Advertisement

 

Egzamin pisemny z polskiego na poziomie podstawowym w nowej formule składa się z trzech części. Maturzyści musieli rozwiązać dwa testy (“Język polski w użyciu” i “Test historycznoliteracki”) oraz napisać tekst własny – mieli wybór: napisać rozprawkę na jeden z dwóch podanych tematów.

 

Oba testy zawierały łącznie 16 zadań. Zadania w pierwszym teście odnosiły się do zacytowanych w arkuszu fragmentów tekstów: Richarda Lueckego “Zarządzanie czasem” i Hanny Gadomskiej “Masz wrażenie, że czas płynie za szybko?”. Zadania w teście drugim również odnosiły się do zacytowanych w arkuszu fragmentów tekstów, m.in. Trenu X Jana Kochanowskiego oraz fragmentów: “Mitologii” Jana Parandowskiego, “Pieśni o Rolandzie”, “Pana Tadeusza” Adama Mickiewicza, “Potopu” Henryka Sienkiewicza, “Wesela” Stanisława Wyspiańskiego i “Zdążyć przed Panem Bogiem” Hanny Krall. Zadania dotyczyły też obrazu Juana de Valdés Leala “In ictu oculi” (łac. W mgnieniu oka) i plakatu do przedstawienia “Kordian” według dramatu Juliusza Słowackiego.

Advertisement

 

Pisząc rozprawkę maturzyści musieli odwołać się do utworów literackich i wybranych kontekstów (np. historycznoliterackiego, literackiego, biograficznego, kulturowego, religijnego, mitologicznego, biblijnego, historycznego, filozoficznego, egzystencjalnego, politycznego, społecznego). Jednym z utworów musiała być lektura obowiązkowa. W arkuszu przypomniano listę lektur. Pierwszy z tematów do wyboru brzmiał: “Bunt i jego konsekwencje dla człowieka”, drugi: “Jak relacja z drugą osobą kształtuje człowieka?”.

 

Za rozwiązanie testów maturzyści piszący egzamin w nowej formule mogą maksymalnie otrzymać 25 punktów, a za rozprawkę – maksymalnie 35 punktów. Na napisanie całego egzaminu zdający maturę z polskiego na poziomie podstawowym w nowej formule mieli 240 minut. (PAP)

Advertisement

Continue Reading

Edukacja

Psycholog: matura to rytuał przejścia

Published

on

By

fot. PAP

Matura to rytuał przejścia, świadczy o tym choćby to, że nazywamy ją egzaminem dojrzałości, choć wiadomo, że jego zdanie wcale nie świadczy jeszcze o tym, że człowiek staje się dojrzały – powiedziała dr hab. Ewa Gruszczyńska, psycholożka zdrowia.

O tym, dlaczego egzamin maturalny ma tak wyjątkowy charakter i w jaki sposób radzić sobie z towarzyszącym mu stresem, mówi w rozmowie z PAP dr hab. Ewa Gruszczyńska, prof. Uniwersytetu SWPS, psycholożka zdrowia z Centrum Badań nad Zdrowiem i Radzeniem Sobie. Zdradza także, co sprawia, że człowiek staje się naprawdę dojrzały.

 

PAP: Matura to jeden z przełomowych punktów w życiu człowieka i jak sądzę, właśnie z tego powodu tak bardzo wszyscy ją przeżywają.

Advertisement

 

Dr hab. Ewa Gruszczyńska: Może tak być, w psychologii takie punkty przełomowe nazywamy krytycznymi wydarzeniami życiowymi, zwłaszcza kiedy mają one charakter powtarzający się w życiu wielu osób. Matura może być takim wydarzeniem, gdyż ma też charakter symboliczny, przypisujemy temu egzaminowi dużą wartość – zdanie go daje możliwość podjęcia studiów, czyli faktycznie decyduje o tym, co się będzie działo z człowiekiem w najbliższej przyszłości.

 

PAP: To także taki troszkę magiczny moment przejścia, niczym w książkach drogi, kiedy bohater musi zabić kolejnego smoka, żeby móc ruszyć dalej.

Advertisement

 

E.G.: Faktycznie, jest to jakiś rytuał przejścia, świadczy o tym choćby to, że nazywamy maturę egzaminem dojrzałości, choć wiadomo, że jego zdanie wcale nie świadczy jeszcze o tym, że człowiek staje się dojrzały. Matura jest wydarzeniem, które możemy rozważać na styku psychologii rozwojowej i psychologii stresu, podobnie jak wszystkie wydarzenia w życiu człowieka związane z kolejnymi etapami rozwojowymi: ukończeniem edukacji, zdobyciem pracy, zbudowaniem relacji – kiedyś bym powiedziała pewnie małżeństwem, rodzicielstwem – ale także starzeniem się, różnego rodzaju utratami. Wreszcie jest ostatnie krytyczne wydarzenie naszego życia, przed którym każdy z nas stanie – śmierć.

 

PAP: Stres, jaki przeżywają maturzyści, nie jest jednorazowy: sprężam się, wchodzę na egzamin i zdaję go bądź nie. On trwa przynajmniej kilka tygodni, jeśli nie miesięcy.

Advertisement

 

E.G.: Oczywiście stres egzaminacyjny stanowi model do badania stresu właśnie dlatego, że składa się z określonych etapów. No i jest powtarzalny, bo przecież matura nie jest jedynym egzaminem, jaki będziemy musieli zdawać w życiu, nie tylko w trakcie edukacji, ale także później, np. w pracy. Pierwszy jego etap, przygotowań, ma spory komponent kontrolowalny, bo to jednak od nas zależy, czy i w jaki sposób będziemy się do takiego egzaminu przygotowywać. Potem następuje faza zdawania egzaminu, a kolejną mamy przed ogłoszeniem wyników – to faza niekontrolowana, bo już nic nie możemy zrobić i w napięciu czekamy, jak nam poszło. Wreszcie mamy fazy ogłoszenia wyników i po ogłoszeniu wyników – tutaj doznajemy ewaluacji uzyskanych wyników w kategoriach sukcesu lub porażki w zależności od naszych oczekiwań. Jak widać, jest to rozbudowany proces. Na każdym z jego etapów efektywnie funkcjonują inne strategie radzenia sobie ze stresem, ich adekwatne dostosowanie do danego etapu jest kluczowe, żeby przejść przez ten proces w dobrej kondycji psychicznej.

 

PAP: Proszę opowiedzieć o tych strategiach.

Advertisement

 

E.G.: Psychologia stara się podchodzić do stresu relacyjnie, traktując stres nie jak coś, co nas nagle i niespodziewanie dopada zza rogu, tylko jako relację człowieka z jego otoczeniem, którą – w zależności od swoich zasobów – może różnie oceniać. Bo jeśli jakieś zadanie nie stanowi dla mnie żadnego problemu, to na ogół nie wiąże się ze stresem.

 

Natomiast jeżeli coś stanowi dla mnie problem, to oznacza, że moje zasoby mogą być niewystarczające i dlatego zagraża to mojemu dobrostanowi oraz zmusza mnie do wysiłku w celu jego utrzymania. Można więc spojrzeć na stres związany z maturą jak na wyzwanie – to trudne, ale dam radę. Można też podejść do tego, jak do zagrożenia – to jest bardzo trudne, obawiam się, że nie dam rady.

Advertisement

 

Już sama ocena, której dokonujemy, zmienia nasz stan emocjonalny. Jeśli podejmujemy wyzwanie, nadal odczuwamy stres, ale towarzyszą mu także emocje pozytywne, np. podekscytowanie. Jednak osoba, która oceniła sytuację jako zagrożenie, będzie odczuwała tylko emocje negatywne, z silnym komponentem lękowym.

 

PAP: Można by więc taką osobę stojącą przed jakimś zadaniem przyrównać do wojownika. Jeśli jest dobrze przygotowany, rzuci się do walki. Jeśli nie, będzie starał się uciec.

Advertisement

 

E.G.: Albo do sportowca, który wie, że jest w kiepskiej sytuacji, bo nie trenował, a jego rywale są silniejsi. Mogą wtedy dominować strategie unikowe. Na przykład człowiek, który ma przystąpić do matury, zamiast zwiększać swoje szanse na sukces, czyli się uczyć, imprezuje, sprząta całe mieszkanie, ma nagle tysiąc rzeczy do zrobienia.

 

W ogóle to imprezowanie przed ważnym egzaminem jest ciekawą strategią samoutrudniania, stosowaną na przykład przez studentów. Proszę sobie wyobrazić: wieczór przed maturą idzie pani na imprezę, nie śpi całą noc, mimo tego dobrze ją zdaje. Wydaje się, że to nieracjonalne podejście, ale daje świetny efekt psychologiczny. Samoocena jest bowiem chroniona zarówno w sytuacji, gdy egzaminu nie zdamy (no tak, impreza), jak i w sytuacji, gdy go zdamy (imprezowałam, a i tak zdałam).

Advertisement

 

Lepiej jednak podchodzić do egzaminów jak do wyzwania, to motywuje do pracy. Ale nie o samą pracę chodzi: w psychologii sportu jest takie powiedzenie, że odpoczynek jest częścią treningu. Nie można się uczyć ciągle, nie dbając o sen, o zachowanie balansu emocjonalnego. Takie zachowania służą głównie radzeniu sobie z lękiem, a nie przyswajaniu wiedzy.

 

PAP: Moja obserwacja wskazuje, że “zakuwacze” często osiągają gorsze wyniki niż osoby, które do tego podchodzą racjonalnie i zadaniowo.

Advertisement

 

E.G.: Potwierdzają to także wyniki badań: tu nie ma prostej zależności, że im więcej godzin spędzonych na uczeniu się, tym lepszy wynik egzaminu, zwłaszcza jeśli chodzi o ostatni okres przygotowań – wówczas to intensywne uczenie się ma często podłoże lękowe. A potem jest rozczarowanie: koleżanka uczyła się mniej i nawet miała czas, żeby pójść do kina, a obie dostałyśmy po czwórce. To niesprawiedliwe.

 

PAP: To jaka strategia byłaby optymalna?

Advertisement

 

E.G.: Nie ma jednego modelu, który sprzyjałby wszystkim. Proponuję, żeby spróbować odpowiedzieć sobie na pytanie: co mnie stresuje, gdzie jest luka w moich zasobach w stosunku do tej sytuacji.

 

PAP: Myślę, że odpowiedź każdego zapytanego będzie taka sama: nic nie umiem.

Advertisement

 

E.G.: Taka odpowiedź to oznaka silnego lęku, bo trudno uwierzyć, że ktoś, kto brał udział w zajęciach przez kilka lat, naprawdę nic nie umie. Niestety, lęk nie sprzyja dobrym wynikom, jednak w momencie zapoznania się z zadaniami, jeśli jesteśmy przygotowani, jego poziom powinien zacząć opadać. A jeśli nie i lęk zamiast opadać, rośnie po poznaniu zadań maturalnych? Niestety, wówczas lęk jest już skutkiem niewiedzy i jedyne, co możemy zrobić, to wyregulować jego poziom i skupić się na tych zadaniach, w których mamy jakiekolwiek szanse sukcesu.

 

Warto też zadbać o to, żeby podejść do tego egzaminu w optymalnej kondycji. Prawo Yerkesa-Dodsona mówi, że dla każdego zadania istnieje optymalny poziom pobudzenia, żeby wykonać je dobrze. Jeśli jesteśmy za bardzo zestresowani, to nie osiągniemy najlepszych możliwych dla nas wyników, tak samo jak w sytuacji, kiedy przejawiamy zbyt niski poziom pobudzenia. Dlatego do poszczególnych osób i czekających je zadań należy podchodzić indywidualnie – niektórych trzeba troszkę “postresować”, a niektórych “odstresować”.

Advertisement

 

Można to zaobserwować podczas zawodów lekkoatletycznych: niektórzy sportowcy się wyciszają, nie utrzymają kontaktu wzrokowego z publicznością, bo wiedzą, że muszą obniżyć napięcie. Ale są też i tacy, którzy wręcz zachęcają publiczność do większego dopingu, przeklinają pod nosem, żeby się pobudzić. Pracując z konkretnymi osobami przygotowującymi się do matury, starałabym się określić, co zrobić, żeby poznały i potrafiły osiągać to optimum.

 

PAP: Często problemem maturzystów jest nie tyle ich stan wiedzy czy kondycja psychiczna, ile poziom emocji ich rodziców, podczas kiedy po prostu powinni swojemu abiturientowi nie przeszkadzać.

Advertisement

 

E.G.: Nadmierna presja nikomu nie sprzyja. Znów podam przykład sportowców – jeśli jej podlegają, to na treningach wypadają lepiej niż na zawodach. Lepiej zapytać, czego dziecko potrzebuje i ze spokojem wspierająco przyjmować jego reakcje emocjonalne, zwłaszcza że nie powinny one jednak odbiegać od tego, co o swoim dziecku już wiemy.

 

PAP: Tylko spokój może nas uratować. Poza tym jakby nie patrzeć na magię tego momentu, dziś większość osób zdaje maturę i nie jest ona ostatnim egzaminem, jaki będziemy musieli zdawać w życiu.

Advertisement

 

E.G.: Trzeba się pogodzić z tym, że nie zawsze wszystko pójdzie po naszej myśl. Egzamin maturalny i te, które przyjdą po nim, uczą nas efektywnego regulowania emocji w takich sytuacjach. Odpuszczenia, kiedy trzeba odpuścić, dociśnięcia, kiedy to konieczne – a nie na odwrót, jak to czyni wiele osób w sytuacjach stresujących. Jeśli wiemy, jak to robić, jest to bezcenna wiedza o nas samych. I ta wiedza na pewno przybliża nas do dojrzałości.

 

Rozmawiała: Mira Suchodolska (PAP)

Advertisement

Continue Reading

Advertisement
Advertisement