Connect with us

Biznes

Można dużo zyskać inwestując w zabytki

Published

on

Inwestycje w zabytkowe obiekty to dobry pomysł na pomnażanie kapitału, gdyż rocznie mogą one przynieść nawet 10 proc. zwrotu plus wzrost wartości nieruchomości w czasie. Dodatkową, choć już niematerialną, korzyścią z takiego lokowania pieniędzy, jest wzięcie udziału w ratowaniu zapomnianych zabytków, stanowiących część polskiego dziedzictwa kulturowego – przekonywali przedstawiciele Grupy Arche S.A. podczas webinarium PAP pt. „Inwestycje w zabytki, to naprawdę się opłaca”.

Grupa Arche od lat zajmuje się rewitalizacją niszczejących obiektów zabytkowych i przekształcaniem ich w dobrze prosperujące hotele, które pełnią też role lokalnych centrów historyczno-kulturalnych. Wśród nich znajdują się nie tylko zamki czy pałace, ale też zabudowania postindustrialne – opuszczone fabryki czy cukrownie.

Advertisement

Zrealizowane inwestycje Arche obejmują już: Pałac i folwark Łochów, Fabrykę Papierosów w Łodzi, Zamek Biskupi w Janowie Podlaskim, Koszary w Górze Kalwarii, Cukrownię Żnin, Dwór Uphagena w Gdańsku. Ten ostatni obiekt został niedawno wyróżniony nagrodą Hotel Roku Europy Centralnej oraz European Property Awards, określaną mianem „Oskarów” architektury. W najbliższych planach Grupy jest też rewitalizacja dawnej Elekrociepłowni Szombierki w Bytomiu.

Na takie wyjątkowe obiekty w nieoczywistych lokalizacjach trzeba mieć pomysł. Jest to rewitalizacja w szerokim pojęciu, wybrane obiekty zazwyczaj zmieniają swoje poprzednie funkcje, w jakich utrwaliły się w świadomości okolicznych mieszkańców. Trzeba to wszystko poskładać w ten sposób, żeby powstał produkt, nowa marka, która również silnie będzie oddziaływała na lokalną społeczność. To jest dla mnie bardzo inspirujące – mówił Władysław Grochowski, prezes Grupy Arche S.A. i wyjaśniał, że przy wyborze budynku do nowej inwestycji przede wszystkim kieruje się emocjami i intuicją. – To jest jakby miłość od pierwszego wejrzenia” – zaznaczył.

Grupa Arche jest też twórcą autorskiego, opatentowanego w tym roku, systemu inwestycyjnego, który przyciąga wielu inwestorów zainteresowanych udziałem w realizowanym przez Grupę przedsięwzięciu. Ulokowanie w nim pieniędzy jest bardzo proste. „Wystarczy wybrać pokój w jednym z obiektów i kupić go na własność. Inwestor posiada księgę wieczystą zakupionego pokoju i uczestniczy później w zyskach całego hotelu, czyli wszystko, co się w nim dzieje – różnego rodzaju konferencje, imprezy, noclegi, spa – pracuje dla inwestora. Arche jest najemcą jego lokalu i zarządza hotelem” – tłumaczyła Magdalena Sidorowicz, dyrektor sprzedaży nieruchomości w Grupie Arche.

Taka inwestycja pozwala na uzyskanie ponad 10 proc. zwrotów rocznie, ale Arche spodziewa się dalszych wzrostów w tym zakresie.

Advertisement

Ten rok przyniósł świetne wyniki, o 30 proc. wyższe przychody w hotelach niż w 2019, który był bardzo dobrym rokiem – powiedziała Magdalena Sidorowicz. – Inwestorzy zarabiają powyżej 100 zł na metr kw. pokoju. Cały tort jest dzielony według udziału powierzchni danego pokoju do całej powierzchni użytkowej hotelu. Przykładowo, jeżeli hotel wypracuje na m kw. 100 zł – ta kwota pomnożona przez metraż posiadanego przez inwestora pokoju to faktura netto klienta i takie środki dostaje on na konto” – wytłumaczyła.

Koszt zakupu takiego pokoju wynosi od 150 tysięcy zł netto do ponad miliona zł, w zależności od tego, gdzie jest zlokalizowana ta inwestycja i jaki jest metraż lokalu. Może to być od 16 do nawet stu kilkunastu metrów kwadratowych.

Nazywamy te wnętrza pokojami, ale formalnie to lokale niemieszkalne, które są opodatkowane 23 proc. stawką VAT – wyjaśniała dyrektor Sidorowicz. – W obiektach zabytkowych jest jeszcze dodatkowa korzyść dla właściciela, ponieważ może on sobie odliczyć 10 proc. amortyzacji rocznie (w przypadku lokali mieszkalnych jest to 2,5 proc. rocznie). Po 10 latach ma w stu procentach zamortyzowany lokal” – dodała.

Jej zdaniem inwestor zyskuje też coś niepowtarzalnego, czym jest możliwość przebywania w tych wyjątkowych wnętrzach, w których historia przeplata się z nowoczesnością.

Advertisement

Inwestorzy, którzy mogą korzystać z całej sieci naszych obiektów, doceniają to, że rewitalizacja odbywa się w taki przemyślany sposób. Wszystko, co zostaje znalezione na budowach, a jest stare, wraca potem na swoje miejsce w obiekcie albo stanowi element wystawy w danym hotelu” – mówiła Magdalena Sidorowicz.

Arche stara się zachować dawną architekturę, jedynie adaptując ją na potrzeby hotelu lub dobudowując do niej pewne elementy.

Lubię miejsca nieoczywiste, gdzie jest historia, gdzie czas pracował. Sprzedajemy w naszych obiektach emocje i relacje. To nam jest bardzo potrzebne, te produkty są teraz deficytowe. I myślę, że dlatego nasze obiekty tak przyciągają klientów. Oddzielamy to, co było wcześniej i to, co my dokładamy. Cieszymy się, że możemy dać nowe życie tym obiektom” – wskazywał prezes Grochowski

Dodał, że Grupa Arche zajęła się wieloma budowlami po przejściach, np. po pożarach jak wypalona Fabryka Papierosów w Łodzi. Ostatnio taką szansę dostała dawna Elektrociepłownia Szombierki w Bytomiu, na której terenie również powstanie hotel na około 400 pokoi, w którym będzie m.in. teatr i opera. To również dewiza Arche, by w jej hotelach wiele się działo. Na terenie zarządzanych przez nią obiektów odbywają się wystawy, spotkania z twórcami, warsztaty rękodzieła czy cukiernictwa, działają księgarnie oraz oddziały Fundacji Leny Grochowskiej, pomagającej m.in. osobom z niepełnosprawnościami.

Advertisement

Rewitalizowane obiekty wykorzystują też swoje historyczne funkcje, są w nich animatorzy, którzy organizują życie hoteli razem z lokalną społecznością, a także po nich oprowadzają, np. w Dworze Uphagena w Gdańsku.

Staramy się wychodzić na zewnątrz, żeby obiekt nie był traktowany tylko jako miejsce noclegowe, ale żeby stanowił również centrum kulturalno-historyczne okolicy” – stwierdziła Magdalena Sidorowicz.

Zdaniem prezesa Władysława Grochowskiego chętnych do inwestowania w rewitalizację zabytkowych obiektów byłoby znacznie więcej, gdyby uproszczono i skrócono procedury z tym związane.

Proces rewitalizacji może trwać kilka lat, nawet dziesięć, a istniejące procedury zdecydowanie go utrudniają, jest ich za dużo – ocenił prezes Grupy Arche. – A zabytki w tym czasie umierają, są w coraz gorszym stanie i wiele z nich przez to tracimy, tracimy nasze dziedzictwo” – zaznaczył.

Advertisement

W opinii prezesa Grupy Arche, oprócz zmiany procedur, potrzebne są też inne zachęty dla inwestorów, którzy chcieliby dać podupadającym starym budynkom nowe życie. Jedną z nich mogłoby być zniesienie podatku od nieruchomości od obiektów będących pod ochroną konserwatora, ale niewpisanych do rejestru zabytków.

Nie płaci się tego podatku, jeśli obiekt jest indywidualnie wpisany do rejestru zabytków, jednak jeśli nie jest, a tylko znajduje się pod ochroną konserwatorską, to podatek wchodzi od pierwszego dnia jego zakupu. I to jest nieszczęście, procedury dotyczące rewitalizacji trwają kilka lat, a my przez cały czas płacimy” – powiedział Władysław Grochowski.

Źródło informacji: PAP MediaRoom

Advertisement
Continue Reading
Advertisement
Click to comment

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

Biznes

Świadome zużywanie energii powinno być elementem dekarbonizacji

Published

on

By

Poprawa efektywności energetycznej jest ważna. Gospodarstwa domowe odpowiadają za ok. 30 proc. zużywanej w Polsce energii. Świadome zmiany w codziennych nawykach, mające na celu oszczędność energii, mogą i powinny stanowić jeden z filarów polskiej dekarbonizacji.

Kluczową rolę w dążeniu Unii Europejskiej do redukcji emisji gazów cieplarnianych odgrywają działania na rzecz efektywności energetycznej. Jednak korzyści, wynikające z poprawy efektywności energetycznej, są potencjalnie dużo większe: przyczyniają się do obniżenia zużycia paliw, zwiększając bezpieczeństwo energetyczne, mają pozytywny wpływ na jakość powietrza oraz na koszty gospodarstw domowych, związane ze zużyciem energii, poprawiając jakość życia obywateli.

Według instytutu WiseEuropa, niezależnego think-tanku, który specjalizuje się w polityce europejskiej i zagranicznej oraz w ekonomii, gospodarstwa domowe odpowiadają za ok. 30 proc. zużywanej w Polsce energii. Świadome zmiany w codziennych nawykach, mające na celu oszczędność energii, mogą i powinny stanowić jeden z filarów polskiej dekarbonizacji.

Advertisement

Eksperci wskazują kilka prostych przykładów poprawy efektowności energetycznej w domach. Walka ze zmianami klimatu to nie tylko panele fotowoltaiczne czy pompy ciepła – każdy może dołożyć swój wkład do ochrony klimatu poprzez zwiększenie swojej efektywności energetycznej, czyli bardziej świadome i efektywne zużywanie energii.

Oszczędzanie energii to nierzadko konieczność ekonomiczna, by zadbać o jak najniższe rachunki, Polacy zwracają uwagę na to, by np. uruchamiać pralkę tylko, gdy jest pełna, lub wyłączać światło, gdy wychodzi się z pomieszczenia. Ważne jest, by również osoby, które nie muszą oszczędzać energii ze względów finansowych, zadbały o wypracowanie takich nawyków. Zapalanie tylko koniecznego światła czy zakładanie dodatkowego swetra w miejsce podkręcania grzejnika może mieć realny wpływ na ograniczenie emisji gazów cieplarnianych.

Również osoby posiadające panele fotowoltaiczne czy zainstalowane pompy ciepła powinny zwracać uwagę na ilość zużywanej energii” – zauważa Marianna Sobkiewicz, analityczka WiseEuropa. „Energia nigdy nie jest darmowa, a zużywając jej nadmiar, utrudniamy proces dekarbonizacji” – dodaje.

Poprawie efektywności energetycznej służy opracowany przez międzynarodowe konsorcjum z udziałem WiseEuropa instrument MICAT, który ma na celu umożliwienie lepszego monitorowania zużycia energii, efektywnego zarządzania jej przepływami i zużyciem, również poprzez wsparcie w monetyzacji poszczególnych działań i oceny realnego wpływu na finanse. Projekt miał na celu opracowanie kompleksowego podejścia do szacowania wielorakich skutków efektywności energetycznej poprzez dostarczenie ogólnodostępnego, łatwego w użyciu narzędzia online do prezentacji i szacowania skutków wprowadzanych polityk publicznych, ułatwiając podejmowanie właściwych decyzji.

Advertisement

Instrumenty monitorowania i nadzorowania zużycia energii elektrycznej mogą pomóc operatorom energetycznym w lepszym zarządzaniu i optymalizowaniu zużycia energii, ale nie zastąpią świadomych decyzji konsumentów” – podsumowuje Marianna Sobkiewicz.

Źródło: PAP MediaRoom

Advertisement
Continue Reading

Biznes

Czym najlepiej poruszać się po mieście? Rower z najwyższą punktacją, a samochód elektryczny najszybszy w warszawskiej edycji Wielkiego Testu Mobilności Miejskiej 2023

Published

on

By

art. sponsorowany

 

Arval Service Lease Polska, lider rynku wynajmu długoterminowego pojazdów i rozwiązań z zakresu nowej mobilności sprawdził, jakie środki transportu są najbardziej efektywne w ruchu miejskim. Test przeprowadzono w warunkach rzeczywistych, a do wyniku wliczano czas i koszt przejazdu oraz generowany ślad węglowy. Badanie przeprowadzono w tym samym czasie na pięciu różnych trasach, z udziałem 20 uczestników, którzy korzystali z różnych środków transportu: samochodów elektrycznych, spalinowych, rowerów, a także komunikacji miejskiej.

Advertisement
  • Rower z najwyższą punktacją po zsumowaniu czasu dojazdów, ich kosztów oraz emisyjności. Jest najtańszym i najbardziej ekologicznym środkiem transportu w mieście, a przy tym niewiele ustępuje samochodom pod względem czasu dotarcia na miejsce.

  • Najszybsze w mieście okazały się samochody elektryczne. Zeroemisyjne auta mogą korzystać z buspasów, przez co często wyprzedzają pojazdy spalinowe, a do tego korzystają za darmo ze stref płatnego parkowania. Miesięczny koszt dojazdów do pracy elektrykiem może być niższy niż komunikacją miejską.

  • Tego dnia średnia prędkość samochodu w Warszawie wyniosła 20-30 km/h. Skorzystanie z dróg ekspresowych na dłuższych dystansach pozwoliło przyspieszyć średnio do 40-50 km/h.

  • Komunikacja miejska wyprzedza samochody na trasach, gdzie dłuższy odcinek pokonać można metrem i autobusem jadącym buspasem.

  • Parkowanie jest najdroższym elementem użytkowania samochodu w mieście. Regularne pozostawianie auta w warszawskiej strefie płatnego parkowania może kosztować ponad 10000 zł rocznie.

Wielki Test Mobilności Miejskiej 2023 – edycja warszawska to pierwsze takie wydarzenie, mające na celu porównanie różnych sposobów przemieszczania się w mieście i wyłonienie najbardziej efektywnych środków transportu.

W dzisiejszym świecie mieszkańcy miast żyją w nieustannym pędzie, dużo czasu spędzają w drodze do pracy albo na służbowe i prywatne spotkania. Wraz z nowymi potrzebami zmienia się podejście do mobilności miejskiej. Dostępność różnych form mobilności, z których możemy korzystać na co dzień, pozwala mieszkańcom miast na wybór najefektywniejszego środka transportu dla konkretnej trasy. Coraz częściej mieszkańcy miast używają wielu różnych pojazdów w trakcie jednego dnia. W środowisku biznesowym, dzięki pojawieniu się takich rozwiązań jak firmowe systemy współdzielenia pojazdów, huby mobilnościowe czy też aplikacje typu MaaS (Mobility as a Service), pracownik może swobodnie decydować, jaki środek transportu będzie w danym momencie dla niego najlepszy” – mówi Piotr Wójcik, Head of Marketing & Products w Arval Service Lease Polska. „Jako lider rynku postanowiliśmy pomóc w wyłonieniu takich sposobów poruszania się po dużej metropolii. Takich, które zajmują najmniej czasu, nie wymagają dużych wydatków, są ekologiczne i wygodne. Tak właśnie zrodził się pomysł na Wielki Test Mobilności Miejskiej 2023” – dodaje.

Pięć tras, cztery rodzaje transportu

Test przeprowadzono w Warszawie na początku października, na pięciu różnych trasach, z udziałem 20 uczestników, którzy korzystali z różnych środków transportu: samochodów elektrycznych, spalinowych, rowerów, a także komunikacji miejskiej. Jako punkty startowe wybrano miejsca w peryferyjnych dzielnicach, położone kilkanaście kilometrów od centrum miasta, z których codziennie dojeżdżają do biur tysiące mieszkańców. Zawodnicy sami decydowali o tym, jaką drogą dotrą do mety zlokalizowanej przy placu Teatralnym, czyli w samym centrum Warszawy.

Advertisement

Wszyscy uczestnicy testu mieli obowiązek przestrzegania zasad przepisów ruchu drogowego, a przejazdy samochodów nadzorowały zamontowane w pojazdach urządzenia telematyczne. Za obliczenie śladu węglowego wygenerowanego przez wszystkie pojazdy odpowiedzialna była firma Envirly.

Na końcową ocenę składała się punktacja uzyskana przez uczestników na wszystkich trasach. W kategoriach „czas przejazdu”, „koszt” oraz „emisja” każdemu z czterech środków transportu na wszystkich trasach przyznawano punkty: maksymalnie 4 pkt. za pierwsze miejsce i 1 pkt. za ostatnie. Jeden rodzaj transportu mógł trzymać łącznie na wszystkich trasach 60 pkt.

Wyniki Wielkiego Testu Mobilności 2023

  • Czas dojazdu

Wielki Test Mobilności Miejskiej 2023 pokazał, że w stolicy nie można wskazać jednego faworyta, jeśli chodzi o najszybszy czas przejazdu w obrębie miasta. Jednak to samochody – zarówno elektryczne, jak i spalinowe – zajmują czołowe pozycje. Test pokazał natomiast, że rower nie zostaje wcale daleko w tyle. Cykliści docierali na metę kilka-kilkanaście minut później niż kierowcy aut, a czasem nawet równo z nimi. W rywalizacji o najkrótszy czas podróży komunikacja miejska zazwyczaj znajduje się na straconej pozycji. Wyniki testu pokazały jeden wyjątek, kiedy trasa autobusu prowadziła przez kilka kilometrów po prostym, niezatłoczonym odcinku drogi, buspasem, co umożliwiło autobusowi rozwinięcie wyższej prędkości. Połączenie na trasie autobusu korzystającego z przywileju jazdy buspasem oraz metra pozwala na niektórych trasach dotrzeć do celu szybciej niż samochodem spalinowym, który traci czas, stojąc w korku.

Advertisement
  • Koszt przejazdu

W kwestii kosztów wygrywa naturalnie rower, zaś drugie miejsce zajmuje samochód elektryczny. Test wykazał, że przejazdy elektrykiem ładowanym w domu, na trasach do i z pracy, mogą być tańsze niż zakup biletu miesięcznego na komunikację miejską, a na dodatek elektryki są zwykle znacznie szybsze. Jednorazowa podróż w mieście na dystansie kilkunastu kilometrów pokonywana elektrykiem kosztuje zwykle nieco ponad 2 zł. Ten sam dystans pokonywany samochodem spalinowym to koszt wielokrotnie większy.

Prawdziwa przewaga samochodu elektrycznego nad konwencjonalnym w dużym mieście wyraża się jednak w kosztach parkowania. Warszawski kierowca, który chciałby we wszystkie dni robocze roku zostawiać auto spalinowe w strefie płatnego parkowania na 8,5 godziny zapłaci za to aż 10263 zł! Parkowanie samochodu elektrycznego jest zaś bezpłatne w każdej miejskiej strefie parkowania.

  • Ślad węglowy

Przewaga rowerów w zakresie emisji CO2 jest oczywista – są one całkowicie zeroemisyjnym środkiem transportu. Na kolejnych pozycjach plasuje się komunikacja miejska. Nawet emisja generowana przez autobusy zasilane tradycyjnymi paliwami rozkłada się na tysiące pasażerów podróżujących nimi każdego dnia, zaś ślad węglowy metra i tramwajów jest bardzo niski. Samochody elektryczne, choć nie emitują lokalnie żadnych spalin, korzystają z energii elektrycznej, przy produkcji której do atmosfery trafia sporo gazów cieplarnianych. Niemniej w przeliczeniu na jeden pojazd i poszczególne przejazdy emisja CO2 dla elektryków jest niższa niż w przypadku samochodów spalinowych oraz hybrydowych. Duże znaczenie ma tu trasa, jaką wybiorą kierowcy (im krótsza tym lepiej) oraz efektywność energetyczna pojazdu (im niższe średnie zużycie energii, tym lepiej).

Rower z najwyższą punktacją

Advertisement

Po zsumowaniu punktów uzyskanych przez wszystkie pojazdy na wszystkich trasach na zdecydowane prowadzenie wysunął się rower, który uzyskał 49 punktów na 60 możliwych, a w kategoriach kosztu dojazdu i emisyjności był naturalnie nie do pobicia. Samochód elektryczny z wynikiem 41/60 uplasował się na drugim miejscu i był liderem w kategorii czasu dojazdu. Trzecia pozycja i wynik 35/60 należy do komunikacji miejskiej, która jest stosunkowo niedroga i nadgania niską emisyjnością przypadającą na pasażera. Auto spalinowe okazało się drugim najszybszym, ale i najdroższym i najbardziej emisyjnym środkiem transportu w mieście z punktacją 27/60.

Zwycięzcą testu miejskiej mobilności jest bezdyskusyjnie rower. Nie emituje spalin, a jazda na nim nie kosztuje ani grosza. Rower niewiele ustępuje też samochodom pod względem szybkości dotarcia do punktu docelowego. Pod względem czasu przejazdu wygrywa natomiast samochód elektryczny będący jednocześnie drugim najtańszym środkiem transportu wg kosztu pojedynczego przejazdu. Komunikacja miejska, choć w teście zwykle najwolniejsza, jest stosunkowo tania i zostawia najmniejszy ślad węglowy w przeliczeniu na pasażera, spośród wszystkich mechanicznych środków transportu. Auta spalinowe, niewiele tylko wolniejsze w mieście od elektryków, tracą w ogólnej punktacji z uwagi na wysokie koszty przejazdu i najwyższą średnią emisję CO2” – podsumowuje Piotr Wójcik.

Szczegółowe wyniki testu, podsumowania z poszczególnych tras i opis metodologii znajdują się w raporcie z Wielkiego Testu Mobilności Miejskiej 2023: https://raport-arval.pl//WTMM-2023.

O Arval:

Advertisement

Arval specjalizuje się w wynajmie pojazdów z pełną obsługą oraz w nowych rozwiązaniach w zakresie mobilności. Łączna flota leasingowana przez Arval składa się z niemal 1,6 mln pojazdów na całym świecie (koniec grudnia 2022 r.). Każdego dnia ponad 8000 pracowników Arval w 30 krajach oferuje klientom – od dużych międzynarodowych korporacji po mniejsze firmy i indywidualnych klientów detalicznych – elastyczne rozwiązania, które sprawią, że podróże staną się bezproblemowe i będą odbywały się w zrównoważony sposób. Arval jest założycielem i członkiem sojuszu Element-Arval Global Alliance, który jest światowym liderem w zarządzaniu flotą, z ponad 3 mln pojazdów w 53 krajach. Firma Arval powstała w 1989 roku i jest w pełni własnością Grupy BNP Paribas. W ramach Grupy, Arval jest częścią pionu Commercial, Personal Banking & Services.

www.arval.pl

Advertisement
Continue Reading


Advertisement
Advertisement