Connect with us



<

Zdrowie

Antybiotyki pod lupą. Jak walczyć z uodpornieniem bakterii na leki?

Published

on

Około 700 000 osób umiera rocznie z powodu infekcji wywoływanych przez drobnoustroje, na które nie działają żadne antybiotyki, a liczba ta może wzrosnąć nawet do 10 milionów rocznie w 2050 r. – wynika z raportu „Globalna walka z zakażeniami wywołanymi przez wielooporne drobnoustroje – rekomendacje i raport końcowy” z 2016 roku. Szacuje się również, że na około 40 milionów osób, które otrzymywały antybiotyki w powodu chorób układu oddechowego, 27 milionów (67,5%) zażywało je niepotrzebnie.

Lekarze, diagności i światowe organizacje biją na alarm: problem antybiotykoodporności jest bardzo poważny i zagraża osiągnięciom współczesnej medycyny. A to oznacza, że groźne, a nawet śmiertelne mogą stać się – wydawałoby się – banalne infekcje, które przez lata dało się wyleczyć antybiotykami.

Kto zawinił?

Na antybiotykooporność pracowaliśmy całe dekady. Antybiotyki zostały nazwane w XX wieku „cudownym lekiem”, ponieważ pozwalały zwalczać wiele popularnych wtedy infekcji i chorób zakaźnych. Szybko zauważono korzyści zastosowania antybiotyków w leczeniu – zmniejszenie śmiertelności, skrócenie czasu trwania choroby czy ograniczenie częstości występowania powikłań.

Advertisement

Niestety na fali zachwytu nad nowym lekiem popełniono wiele błędów. Lekarze zaczęli przepisywać antybiotyki, nie sprawdzając wcześniej, czy rzeczywiście mają do czynienia z zakażeniem bakteryjnym. Pacjenci przyjmujący je samoczynnie przerywali kurację, brali nieodpowiednie dawki leków lub stosowali pozostały po chorobie antybiotyk w przypadku kolejnej – niekoniecznie bakteryjnej – infekcji. Wszystko to doprowadziło do uodpornienia się bakterii na „cudowny lek” XX wieku. Światowa Organizacja Zdrowia alarmuje, że weszliśmy już w erę postantybiotykową.

Nie bez znaczenia w przypadku tego procesu jest też profilaktyczne stosowanie antybiotyków w hodowli zwierząt lub uprawach roślin. W Stanach Zjednoczonych około 80 proc. wszystkich antybiotyków podaje się zdrowym zwierzętom, bywa, że profilaktycznie leki te wykorzystywane są nawet przy uprawie jabłek. A to wszystko po to, aby walczyć z bakteriami, które mogą zagrozić uprawom i hodowlom. Antybiotyki podane zwierzętom czy zaaplikowane roślinom trafiają później wraz z pożywieniem do ludzkich organizmów, pogłębiając problem uodparniania się bakterii na te leki.

Po pierwsze: badania!

Wielu z tych błędów można by uniknąć, stosując odpowiednie badania przed podaniem leku. W każdym przypadku najważniejsze jest stwierdzenie, czy w ogóle mamy do czynienia z bakterią. Leczenie antybiotykami wirusów – które zdarza się niestety często – jest zupełnie bezcelowe.

Advertisement

Obecnie najszybszym, jednak niespecyficznym sposobem diagnostyki zakażeń bakteryjnych jest oznaczenie białek ostrej fazy, np. CRP, które produkowane są przez organizm m.in. podczas zakażenia bakterią. Niestety wzrost tego parametru w badaniach laboratoryjnych może pojawić się także u osób palących tytoń, chorujących na nadciśnienie czy przyjmujących estrogeny lub progesteron. Ponadto oznaczenie białek ostrej fazy nie daje dokładnej informacji co do gatunku bakterii, która odpowiedzialna jest za zakażenie. Niewiele lepiej spisują się szybkie testy immunologiczne, charakteryzujące się zaledwie 65-70% czułością, a dodatkowo ograniczone do diagnostyki zakażeń paciorkowcowych.

Najskuteczniejszym sposobem na sprawdzenie, czy mamy do czynienia z wirusem, czy z bakterią, jest diagnostyka molekularna. Ta technika badania polega na wykrywaniu i analizie krótkich fragmentów kwasów nukleinowych pochodzących z próbek pacjentów. Zidentyfikowanie specyficznych fragmentów kwasów nukleinowych DNA lub RNA w próbce pozwala stwierdzić, czy dana osoba zakażona jest bakterią czy też wirusem i wdrożyć odpowiednie leczenie.

Badania molekularne są wykonywane przez wyspecjalizowane laboratoria, które są wyposażone w niezbędny sprzęt, między innymi w służące diagnostyce in vitro termocyklery. Aparatura, obsługa przez ekspertów, czas potrzebny na uzyskanie wyniku wydłużają niestety oczekiwanie na diagnozę. Mimo to – w przypadkach, gdy zaawansowanie choroby nie wymaga podjęcia natychmiastowych działań – warto poczekać na wyniki badań i zastosować leczenie odpowiadające charakterowi infekcji.

Problem pojawia się, gdy stan pacjenta jest bardzo poważny lub gdy istnieje prawdopodobieństwo zakażenia konkretnym patogenem, w przypadku którego natychmiastowe wdrożenie leczenia może okazać się kluczowe dla zdrowia. Wtedy czekanie na wyniki badań laboratoryjnych jest zbyt ryzykowne i lekarze często decydują się na podjęcie eksperymentalnej terapii, także antybiotykowej.

Advertisement

Technologie przyszłości coraz bliżej

W walkę z antybiotykoopornością włączają się dziś nie tylko lekarze, ale i naukowcy oraz technologowie, którzy pracują nad urządzeniami służącymi do szybkiej i taniej identyfikacji patogenów. Sytuacją idealną wydaje się dziś przypadek, w którym każdy lekarz pierwszego kontaktu ma na biurku czy podczas wizyt domowych aparat, który pozwala mu szybko i na miejscu sprawdzić, z jakim patogenem ma do czynienia. To z jednej strony od razu rozwiązuje problem: wirus czy bakteria, a z drugiej – jeśli badanie wskazuje bakterię, daje lekarzowi wskazówkę, jaki antybiotyk okaże się skuteczny w tej konkretnej sytuacji.

W wyścigu do opanowania szerzącej się antybiotykooporności stanęli też polscy naukowcy pracujący nad prototypem kieszonkowego laboratorium – urządzenia do identyfikacji patogenów, które przy okazji wstępnie określa ich oporność na konkretne grupy leków.

– Urządzenie, nad którym pracujemy, jest małe, bardzo czułe, szybkie i nieskomplikowane w obsłudze. Genomtec ID pozwala na identyfikację patogenu w miejscu opieki nad pacjentem – w gabinecie lekarskim czy w domu chorego. Lekarz pobiera próbkę, umieszcza ją na karcie reakcyjnej, którą wkłada do urządzenia, i po ok. 20 minutach otrzymuje wynik. Wie od razu, czy pacjenta zaatakował wirus czy bakteria. Aparat ustala także wstępnie antybiotykooporność patogenu – tłumaczy Miron Tokarski, współzałożyciel firmy Genomtec, ekspert działu B+R. – Korzyści są oczywiste. Pacjent nie musi iść do gabinetu zabiegowego na pobranie materiału do badania i czekać na jego wyniki. Lekarz niemal natychmiast dostaje pewną informację, z jakim patogenem walczy. To pozwala szybko wdrożyć adekwatne leczenie.

Advertisement

Takie urządzenie pomoże w szczególności lekarzom pierwszego kontaktu oraz pediatrom. Znajdzie swoje zastosowanie także w szpitalach, w których szerzą się zakażenia, oraz w przypadku nagłych i ostrych zachorowań, gdy szybka diagnoza jest niezbędna i decyduje o zdrowiu i nierzadko także życiu pacjenta.

Globalny problem, zbiorowa odpowiedzialność

We wrześniu 2016 roku podczas Zgromadzenia Generalnego Narodów Zjednoczonych wszystkie kraje członkowskie (193) potwierdziły konieczność przeciwdziałania antybiotykooporności. Problem jest już globalny, ale w walce z nim może pomóc każdy z nas. Najważniejsze jest rozsądne przepisywanie i przyjmowanie antybiotyków. To nie są leki na wszystko, nie wygrają choćby z wirusem, dlatego przed każdą decyzją o rozpoczęciu antybiotykoterapii najlepiej jest przeprowadzić odpowiednie badania. Leczenie antybiotykami musi odbywać się pod kontrolą lekarza – istotne są dawki, częstotliwość i czas przyjmowania leków.

Warto zwracać też uwagę na nowinki technologiczne. Naukowcy wciąż pracują nad rozwiązaniami, które pomogą przenieść metody dostępne do tej pory w wielkich, drogich laboratoriach do gabinetów lekarskich. Wszystko po to, aby lekarze mogli leczyć skuteczniej, a pacjenci szybciej zdrowieć po zastosowaniu odpowiednich lekarstw.

Advertisement

Rozsądek, odpowiedzialne zachowanie i najnowsze technologie mogą pomóc znaleźć wyjście z ery postantybiotykowej.

Continue Reading
Advertisement
Click to comment

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

Polska i Świat

Od 1 czerwca rusza finansowanie in vitro

Published

on

By

fot. PAP

Od 1 czerwca wracamy do finansowania metody in vitro; obecnie zespół ekspertów w ministerstwie opracowuje zasady konkursowe dla placówek medycznych – przekazała w poniedziałek minister zdrowia Izabela Leszczyna podczas otwarcia warszawskiej poradni leczenia niepłodności.

Szefowa MZ na konferencji prasowej z prezydentem Warszawy Rafałem Trzaskowskim podkreśliła, że nowo powstałe centrum leczenia niepłodności w Szpitalu Południowym, będzie oferowało m.in. zastosowanie metody in vitro. Podziękowała prezydentowi stolicy za tę inwestycję.

 

– To bardzo ważne, że od 1 czerwca rząd premiera Donalda Tuska wraca do dobrej decyzji, do finansowania leczenia niepłodności metodą in vitro. 1 czerwca ruszamy. W tej chwili zespół ekspertów w Ministerstwie Zdrowia opracowuje zasady konkursowe. Cieszę się bardzo, że to centrum leczenia niepłodności stanie, jak rozumiem, do konkursu i będzie walczyło o to, aby takie świadczenie móc tutaj przeprowadzać – poinformowała Leszczyna.

 

Advertisement

Prezydent Warszawy podkreślił, że na program in vitro w Warszawie przeznaczono ponad 50 mln zł.

 

– W momencie, kiedy zapadała decyzja, podjęta przez rząd PiS-u, żeby się wycofywać ze wsparcia in vitro, samorządy postanowiły to przejąć na siebie. Bardzo jestem dumny, że w Warszawie urodziło się 2300 dzieci przez ten czas – powiedział Trzaskowski.(PAP)

Advertisement
Continue Reading

Zdrowie

Ponad milion osób choruje na niewydolność serca

Published

on

By

Milion. Aż tyle osób choruje w Polsce na niewydolność serca. Jak skutecznie diagnozować tę śmiertelną chorobę?

 – Niewydolność serca to stan, w którym serce nie jest w stanie przepompować odpowiedniej, zgodnej z aktualnym zapotrzebowaniem, ilości krwi do narządów naszego organizmu. Nie jest pojedynczym rozpoznaniem , ale zespołem klinicznym charakteryzującym się kilkoma głównymi objawami np. duszność i męczliwość, którym mogą towarzyszyć np. tachykardia, objawy podwyższonego ciśnienia w żyłach szyjnych, trzeszczenia nad płucami i obrzęki obwodowe (np. obrzęki kostek). Choroba ta stanowi pierwszą przyczynę zgonów z powodu chorób układu krążenia w Polsce. Niewydolność serca jest diagnozowana u około 1% osób w wieku 55 lat, do ponad 10% w wieku 70 lat – mówi Tomasz Rosiak, kardiolog Grupy American Heart of Poland.

Najczęstszymi przyczynami niewydolności serca są: choroba wieńcowa (w tym przebyty zawał serca), nadciśnienie tętnicze, wady zastawkowe, kardiomiopatie, zapalenie mięśnia sercowego, cukrzyca, zaciskające zapalenie osierdzia.

– Objawy niewydolności serca mogą powodować także choroby spoza układu sercowo-naczyniowego, np. przewlekłe choroby płuc (astma, przewlekła obturacyjna choroba płuc), ciężka niedokrwistość, marskość wątroby, nadczynność tarczycy czy otyłość. Przyczynami niewydolności serca u młodych ludzi mogą być m.in. choroby wrodzone serca, zakażenia wirusowe (takie jak wirusowe zapalenie mięśnia sercowego), choroby autoimmunologiczne, nadużywanie substancji toksycznych (takich jak alkohol lub narkotyki), a także nadużywanie niektórych leków – uzupełnił kardiolog.

Na niewydolność serca choruje coraz więcej osób – nieleczona może prowadzić do poważnych powikłań. Nieznacznie nasilone objawy w początkowych stadiach choroby utrudniają postawienie jednoznacznej diagnozy.

– Na przykład przebyte zapalenia mięśnia sercowego i uszkodzenia układu oddechowego, które mogą być wynikiem powikłań po przebytych infekcjach m.in. Covid19 mogą wywoływać objawy niewydolności serca. Wtedy lekarze zlecają badanie RTG klatki piersiowej, EKG   i badanie echokardiograficzne, w celu potwierdzenia wstępnej diagnozy. Wykonanie podstawowych badań laboratoryjnych może być również użyteczne w potwierdzeniu lub wykluczeniu diagnozy – wyjaśnia ekspert, Tomasz Rosiak.

BNP lub NT-proBNP to marker sercowy. Jego pełna nazwa brzmi peptyd natriuretyczny typu B lub N-końcowy fragment propeptydu natriuretycznego typu B.

Advertisement

– Badanie BNP (NT-proBNP) jest narzędziem diagnostycznym w ocenie funkcji serca.  BNP to hormon wydzielany głównie przez mięsień sercowy w odpowiedzi na zwiększone napięcie ściany komór serca, co ma miejsce w przypadku niewydolności serca – wyjaśnia Artur Gabrysiak, specjalista diagnostyki laboratoryjnej Grupa American Heart of Poland.

Badanie BNP (NT-proBNP) zaleca się u wszystkich pacjentów z objawami sugerującymi niewydolność serca (np. duszność), jako jedno z pierwszych badań diagnostycznych.

– Prawidłowe wartości referencyjne dla BNP to wartości poniżej 35 pg/ml, a dla NT-proBNP poniżej 125 pg/ml. Prawidłowe stężenie BNP z dużym prawdopodobieństwem wyklucza niewydolność serca, a objawy takie jak np. duszność lub zatrzymanie płynów są przyczyną innego schorzenia. Im wyższy wynik, tym poważniejszy stan chorobowy. Badanie BNP jest również pomocne w określaniu rokowania (perspektyw) dla pacjentów z niewydolnością serca – omawia Artur Gabrysiak, specjalista diagnostyki laboratoryjnej Grupa American Heart of Poland.

Leczenie niewydolności serca zależy od przyczyny choroby oraz stopnia zaawansowania.

– Główną metodą leczenia niewydolności serca jest terapia farmakologiczna, zmiana stylu życia i w niektórych przypadkach interwencje przezskórne lub kardiochirurgiczne. Farmakoterapia ma na celu zmniejszenie objawów choroby, poprawę funkcjonowania serca oraz zmniejszenie ryzyka zaostrzeń – mówi kardiolog Tomasz Rosiak, American Heart of Poland.

U pacjentów z ryzykiem rozwoju niewydolności serca, badania przesiewowe oparte na BNP lub NT-proBNP, a następnie kompleksowa opieka medyczna mogą zapobiec rozwojowi powikłaniom stanów będących przyczyną podniesionych wartości peptydów natiuretycznych – Artur Gabrysiak, Grupa American Heart of Poland podsumowuje najnowsze wytyczne towarzystw naukowych dot. niewydolności serca w zakresie diagnostyki laboratoryjnej.

Test BNP lub NT-proBNP jest dostępny w większości laboratoriów. Warto zaznaczyć, że od niedawna BNP jest również dostępne u lekarza podstawowej opieki zdrowotnej, w ramach badań refundowanych przez NFZ. Badanie BNP (NT-proBNP) jest niezwykle istotnym narzędziem diagnostycznym w niewydolności serca. Jest to szybki i skuteczny sposób ułatwiający postawienie diagnozy, dzięki temu możliwe jest szybsze wdrożenie odpowiedniego leczenia i zapobieganie powikłaniom.

Advertisement

Continue Reading

Advertisement
Advertisement