Connect with us

Ludzie

Zmarł najstarszy mieszkaniec Łobżenicy. Miał 107 lat

Published

on

fot. UG Łobżenica

Zmarł najstarszy mieszkaniec Gminy Łobżenica, ostatni żołnierz 62. Pułku Piechoty Wielkopolskiej, 15 z kolei najstarszy Polak –  Jan Główczewski.

Jan Główczewski urodził się 7 września 1915 r. w Łobżenicy. W 1929 roku ukończył w rodzinnym mieście szkołę podstawową, następnie rozpoczął naukę zawodu. W 1933 roku został czeladnikiem i rozpoczął pracę w Solcu Kujawskim. W 1938 roku został powołany do odbycia zasadniczej służby wojskowej. Tak właśnie trafił do „pułku dzieci bydgoskich”. W 1939 roku przeszedł niemal cały szlak bojowy kampanii wrześniowej. Wyruszył z Bydgoszczy pod Koronowo, następnie do Smukały, skąd dotarł aż do Puszczy Kampinowskiej. Tam 22 września 1939 r. trafił do niemieckiej niewoli. Jako jeniec wojenny został doprowadzony do Pruszkowa, następnie do Żyrardowa, ostatecznie trafił do Stalag nr 6 w Kolonii nad Renem. Został wyzwolony przez wojsko amerykańskie i 1 listopada 1945 roku przekroczył granicę w Szczecinie i wrócił do Łobżenicy. Po wojnie pracował w swoim zawodzie w Spółdzielni Inwalidów. W 1975 roku przeszedł na emeryturę.
W 1999 roku pan Jan Główczewski został odznaczony Medalem za Udział w Kampanii Wrześniowej. Dwa lata później, w 2001 roku decyzją Prezydenta RP został mianowany podporucznikiem Wojska Polskiego.
 O swoich przeżyciach niejednokrotnie opowiadał innym, był skarbnicą wiedzy nie tylko na temat prowadzonych działań w czasie wojny, ale także we wszelkich innych aspektach swojego życia.
Jan Główczewski całe swoje życie związany był z Łobżenicą. Był osobą niezwykle uduchowioną, pogodną, skromną i uśmiechniętą.

Jego pogrzeb odbędzie się w Kościele pod wezwaniem Świętej Trójcy w Łobżenicy we wtorek 21 lutego 2023 r. o godzinie 10.30.

O bohaterze pisaliśmy TUTAJ.

Continue Reading
Advertisement
Click to comment

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

Ludzie

Niebawem bijemy rekord Polski w ilości oddanej krwi!

Published

on

By

Powiat Pilski ponownie zorganizuje próbę pobicia rekordu kraju w ilości oddanej krwi. Tym razem próba zostanie zorganizowana 18 lub 19 kwietnia tego roku. Współorganizatorami wydarzenia są Oddział Rejonowy Polskiego Czerwonego Krzyża oraz Akademia Nauk Stosowanych w Pile.

Starostwo Powiatowe w Pile wielokrotnie włączało się w akcje mobilizujące mieszkańców do oddawania krwi. Warto przypomnieć chociażby 2017 rok, gdy pobito rekord Polski w ilości oddanej krwi. Wówczas 524 osoby oddały łącznie 229,4 litrów krwi. W międzyczasie organizowano m.in. akcje „Choinka dla życia”, które również cieszyły się ogromnym zainteresowaniem. Tym razem podejmiemy próbę pobicia rekordu Polski w ilości oddanej krwi w ciągu dwunastu godzin jednego dnia.

– Cieszę się, że takie inicjatywy pojawiają się co jakiś czas w Powiecie Pilskim. Dotychczas mieliśmy przyjemność współorganizować nie tylko wspomnianą wcześniej udaną próbę pobicia rekordu Polski, ale także takie akcje, jak „Choinka dla życia”. Każdą wspieram z dumą i oczywiście zapraszam do udziału – powiedział starosta pilski Eligiusz Komarowski.

Najbliższa próba zaplanowana jest na 18 lub 19 kwietnia. Krew będzie można oddawać w przynajmniej czterech punktach zlokalizowanych na terenie Piły:

Advertisement

– punkt krwiodawstwa RCKiK przy al. Wojska Polskiego 43 w Pile
– Powiatowa Hala Sportowa przy ul. Pola w Pile
– Akademia Nauk Stosowanych w Pile
– krwiobus przy Galerii VIVO! Piła

Continue Reading

Ludzie

Małżeństwo rolników nie chce zapłacić grzywny za brak opieki nad zabytkowym krzyżem stojącym na ich polu

Published

on

By

fot. Pixabay

Małżeństwo rolników z wielkopolskiego Ustkowa nie chce zapłacić 20 tys. zł kary grzywny za brak opieki nad zabytkowym krzyżem stojącym od 156 lat na ich polu.

Małżonkowie Marzena i Hubert Serek prowadzą gospodarstwo rolne w wielkopolskiej wsi Ustków. Są też właścicielami ziemi w Nepomucenowie o pow. 3 ha, oddalonej 12 km od ich domu mieszkalnego. To właśnie tam przy drodze stoi krzyż drewniany o wysokości 4 metrów.

Pierwszym właścicielem ziemi była mama Marzeny Serek. Ziemię zakupiła 45 lat temu od Skarbu Państwa. “W sporządzonych dokumentach dotyczących nabycia prawa własności brakuje jakiejkolwiek wzmianki na temat przydrożnego krzyża i jego przynależności do właściciela gruntu” – powiedzieli.

21 lipca 2003 r. została znowelizowana Ustawa o ochronie zabytków i opiece nad zabytkami. Zgodnie z wprowadzonymi zmianami małżonkowie mieli trzy lata czasu na podjęcie decyzji o rezygnacji z prawa własności do zabytkowego krzyża. Ponieważ tego nie zrobili kilka lat później inspektor z kaliskiej delegatury Wojewódzkiego Urzędu Ochrony Zabytków w Poznaniu poinformował ich, że stali się prawnymi właścicielami krzyża. Dowiedzieli się, że muszą o niego dbać zgodnie z wytycznymi konserwatora zabytków.

-Jesteśmy rolnikami, nie muzealnikami, więc takiej wiedzy nie posiadaliśmy. Nie wiedzieliśmy, że krzyż jest zabytkiem, że jest naszą własnością i że jest jakaś ustawa. Gdyby ktokolwiek nam coś powiedział na ten temat, to na pewno byśmy zrobili wszystko, żeby krzyż oddać – powiedział PAP Hubert Serek.

Ponad rok temu małżonków ponownie odwiedził inspektor zabytków. „Stwierdził, że krzyż jest zaniedbany i trzeba poddać go renowacji, wypisał w protokole kontrolnym, czego brakuje w krzyżu, co z niego odleciało. Za zaniedbanie zabytku nałożył na każdego z nas karę po 10 tys. zł” – powiedział gospodarz.

Advertisement

Państwo Serek próbowali przekazać krzyż z wydzielonym kawałkiem ziemi na własność lokalnej parafii w Wyganowie, ponieważ zbierają się pod nim kobiety z okolicznych domów i modlą się.

-Duchowny powiedział, że za taką darowiznę to on serdecznie nam dziękuje, bo miał dosyć kłopotu z konserwatorem przy remoncie dachu kościoła i nie chce tego więcej przechodzić – powiedział Serek.

W urzędzie gminy w Kobylinie też krzyża nie chcą. “Powiedziano nam, że z budżetu mogą dać na ten cel najwyżej 3 tys. zł” – dodał.

Zdaniem mężczyzny niechęć dotycząca przejęcia obiektu zabytkowego wiąże się też z ogromnymi kosztami, które trzeba ponieść na konserwację krzyża. „Z tego, co my się dowiedzieliśmy to jest to wydatek rzędu 150 tys. zł. Skąd mamy na to wziąć pieniądze. Przecież łatwiej jest wnioskować urzędom o dotacje” – powiedział gospodarz.

Małżonkowie żyją z hodowli bydła.

-Mamy 20 dojnych krów. To jest nasze jedyne źródło dochodów i z tego musimy wyżyć, utrzymać gospodarstwo oraz dwoje dzieci w wieku 14 i 5 lat – powiedział mężczyzna.

Małżonkowie nie poczuwają się do obowiązku zapłacenia nałożonej na nich kary grzywny. Pod koniec lutego za pośrednictwem ministra kultury złożyli do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego skargę na działania Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków w Poznaniu delegatura w Kaliszu.

Advertisement

W sprawie toczy się jeszcze jedno postępowanie, dotyczące ustalenia właściciela krzyża. Sprawą ma zająć się Naczelny Sąd Administracyjny, gdzie trafiło odwołanie od decyzji sądu administracyjnego. Warszawski sąd oddalił ich skargę uznając, że właścicielem krzyża są państwo Serek.

-Z całą odpowiedzialnością mogę powiedzieć, że konserwator zabytków nie dopełnił obowiązków. Po pierwsze właściciel nieruchomości nie dostał od konserwatora decyzji o wpisie krzyża do rejestru zabytków. Dlatego nikt z nich nie wiedział, że na ich ziemi jest zabytek. Po drugie, konserwator zabytków nie wpisał krzyża do księgi wieczystej, co jest jego ustawowym obowiązkiem – oświadczył Jan Knapik.

Polska Agencja Prasowa skontaktowała się w sobotę z szefową kaliskiej delegatury, która przebywa na zwolnieniu lekarskim. Beata Matusiak powiedziała jedynie, że nie pamięta sprawy dokładnie. „Zgodnie z wymogami prawa nałożona kara może wynosić nawet do 500 tys. zł na osobę” – poinformowała.

Sprawę jako pierwsza nagłośniła stacja Polsat w programie Interwencja.(PAP)

Advertisement
Continue Reading
Advertisement
Advertisement