Lifestyle
Pięć lat temu zmarła Kora. Przypominamy mniej znane fakty z jej życia
Published
2 miesiące agoon
By
admin
Dziś mija piąta rocznica śmierci jednej z najbardziej charyzmatycznych polskich artystek. O jej życiu napisano już kilka książek, wkrótce ma też powstać poświęcony jej film. Mimo to biografia Olgi Jackowskiej wciąż skrywa wiele tajemnic – nie wiadomo na przykład dokładnie, skąd się wziął jej pseudomin Kora.
Z okazji smutnej rocznicy przygotowaliśmy garść mniej znanych informacji o legendzie zespołu Maanam.
Skąd się wziął pseudonim „Kora”?
Ksywka pochodzi z okresu, gdy Olgę Aleksandrę Ostrowską, bo tak brzmiało jej panieńskie nazwisko, pochłonął ruch hipisowski. Kora była jedną z jego prekursorek – w roku 1968 roku uczestniczyła w pierwszym polskim zlocie hipisów w Mielnie. Wiadomo, że pseudonim wymyśliła Galia, ówczesna przyjaciółka przyszłej artystki. Ale dlaczego nazwała ją Korą? Autorka nowej biografii wokalistki, Katarzyna Kubisiowska, mimo starań nie doszukała się tej informacji. W książce “Kora. Się żyje” dywaguje, że mogło chodzić o Persefonę, postać z mitologii greckiej, opiekunkę dusz zmarłych, ale też symbol nowego życia. Persefonę nazywano też Korą.
Kim była Ramona Sipowicz?
W 2012 roku Kora musiała gęsto tłumaczyć się z kontrabandy, która przyszła na adres… Ramony Sipowicz. W książce Katarzyny Olkowicz „Nietypowy mundurowy” poświęconej psom do zadań specjalnych i ich przewodnikom, można znaleźć anegdotę o tym, jak 12 czerwca 2012 r. labrador retriever Służby Celno-Skarbowej wabiący się Drag, podczas służby nocnej służby w sortowni przesyłek pocztowych, zaczął drapać jeden z kontenerów. W skrzyni były przesyłki z USA. Draga zainteresowała niewielka paczka, w której celnicy znaleźli 60 g marihuany. Następnego dnia policja udała się pod wskazany na przesyłce adres, pytając o adresatkę przesyłki, niejaką Ramonę Sipowicz. Okazało się, że tak wabi się należąca do Kory suczka rasy bolończyk, a dom należy do wokalistki i jej partnera Kamila Sipowicza.
Jak później donosiły media, policjanci znaleźli w domu jeszcze ok. 3 g marihuany, której jakoby Kamil Sipowicz potrzebował do swojej pracy naukowej. Oboje złożyli pisemne oświadczenie, że nie zamawiają i nie palą marihuany. W grudniu 2012 r. prokuratura umorzyła sprawę z powodu niewykrycia sprawcy, czyli nadawcy przesyłki. W czerwcu 2013 umorzono też warunkowo sprawę posiadania tych ok. 3 g marihuany – ze względu na niewielką szkodliwość czynu.
Dlaczego w połowie lat 80 Marek Niedźwiecki nie mógł puszczać w Liście Przebojów Trójki utworu „To tylko tango” i odtwarzał tylko perkusyjny wstęp do piosenki?
Gitarzysta Maanamu, Ryszard Olesiński, powiedział trzy lata temu w wywiadzie dla portalu “Kraków Nasze Miasto”, że organizatorzy zlotu komunistycznej młodzieży z Polski i ZSRR, który miał się odbyć w Sali Kongresowej, zaprosili Maanam do „uświetnienia” tego wydarzenia. Kora odmówiła. W rewanżu cały zespół dostał zakaz koncertowania i „obecności w radiu”. Zatrzymano im też paszporty. Represje trwały kilka miesięcy. Sam Niedźwiecki zawsze twierdził, że nadawanie 30-sekundowego dżingla w momencie informowania słuchaczy, na jakiej pozycji aktualnie znajduje się piosenka, było jedynie zabiegiem technicznym. Nie miało charakteru manifestacji sprzeciwu wobec decyzji ówczesnych władz. Inna sprawa, że słuchacze odebrali to właśnie jako protest.
Czym, poza muzyką, zajmowała się Kora?
Po maturze, którą zdała w VII Liceum Ogólnokształcącym im. Zofii Nałkowskiej w Krakowie, Kora pracowała przez blisko dwa lata jako psychoterapeutka w Klinice Psychiatrii Dziecięcej w Krakowie. W późniejszych latach zaczęła zbierać madonny, czyli figurki Matki Boskiej ok. metrowej wysokości. Na ogół kupowała białe i sama je kolorowała.
Dom rodzinny w Krakowie
8 czerwca 2022 roku, czyli w dniu 71. urodzin artystki, imieniem Olgi Jackowskiej „Kory” nazwano skwer u zbiegu ulic Juliana Fałata i Bolesława Prusa. Ponadto w czerwcu 2023 r. na kamienicy przy ulicy Grottgera 2, gdzie Kora urodziła się i mieszkała w dzieciństwie, odsłonięto poświęconą jej tablicę pamiątkową. Widnieje na niej fragment tekstu piosenki „Krakowski spleen”: „Czekam na wiatr co rozgoni, ciemne skłębione zasłony…”.
Romans z izraelskim jubilerem
Swojego wieloletniego partnera Kamila Sipowicza wokalistka poznała w połowie lat 70. Wtedy była żoną Marka Jackowskiego. W książce „Kora, Kora. A planety szaleją”wyznała, że zdradziła męża już cztery lata po ślubie. Właśnie z Sipowiczem. Ta skomplikowana relacja jest dość dobrze znana. Mało kto jednak wie, że Kora nie zdradzała też Sipowiczaa. Można tym przeczytać w wydanej w tym roku biografii „Się żyje. Kora” Katarzyny Kubisiowskiej. Na początku lat 90. piosenkarka zakochała się żonatym Izraelczyku Ilanie Lufcie, który pracował w rodzinnej firmie jubilerskiej. Jak wyznał sam Sipowicz, że Kora oszalała na punkcie kochanka i nawet specjalnie się z tym nie kryła. „Kora miała mnie kompletnie w d***e. Robiła, co chciała. Spotykała się z Luftem gdzieś w Beneluksie i w Izraelu. Kiedy byłem na granicy szaleństwa, ona poleciała raz jeszcze do Tel Awiwu, by spotkać się z Ilanem” – opowiedział. I dodał, że romans zakończył teść Lufta, który był też jego… pracodawcą. „Postawił warunek: Kora albo diamenty”. Ostatecznie związek Kory i Kamila Sipowicza przetrwał kryzys. Przeżyli razem ponad 40 lat, choć ślub wzięli dopiero w 2013 roku.
Próba samobójcza
W napisanej przez Kamila Sipowicza książce „Kora, Kora. A planety szaleją” wokalistka Maanamu wyznała, że gdy po śmierci ojca zamieszkała u wujostwa, chciała odebrać sobie życie przy użyciu żyletek. „Popełniłam samobójstwo na wzór sceny z czeskiego filmu +Pociągi pod specjalnym nadzorem+. Był to dla mnie film instruktażowy. Złamałam żyletki na pół i wsadziłam w szpary takiego solidnego taboretu. W łazience, po kolei prawym i lewym przegubem, uderzyłam w te żyletki. Pamiętam, że nie bolało i nie bałam się. Do momentu, w którym zaczęłam potwornie krwawić. Zamiast, jak sobie to wyobrażałam, zasnąć spokojnie, zaczęłam się dusić, a nie przewidziałam, jakie to nieprzyjemne uczucie. I zapragnęłam z powrotem żyć. Nie miałam siły krzyczeć, otworzyłam okno na parterze i przewiesiłam przez nie głowę. Zauważyła mnie sąsiadka i wezwała pogotowie”.
Związek ze znanym obecnie politykiem
Ryszard Terlecki jest obecnie przewodniczącym Klubu Parlamentarnego Prawa i Sprawiedliwości i wicemarszałkiem Sejmu. W młodości był jednak hipisem. Jak wynika z książki „Się żyje. Kora”, to właśnie on w kwietniu 1968 r. wprowadził młodą Olgę Ostrowską w środowisko krakowskich hipisów. Miał wówczas ksywkę „Pies” i zrobił na niej ogromne wrażenie. „Wysoki, szczupły, szlachetne rysy, gęsta broda, długie do ramion włosy, które codziennie pieczołowicie rozczesuje. Zrównoważony, spokojny. Ciepła barwa głosu. Świdrujące spojrzenie. Na szyi dzwoneczek”. To właśnie Terlecki towarzyszył Korze w podróży do Mielna na wspomniany zlot hipisowski. Imponował jej tym, że studiował na UJ i pisał wiersze publikowane w „Dzienniku Polskim”. To właśnie on miał też wprowadzić ją w świat używek.
Występ w teatrze
7 lipca 1982 roku Kora zagrała w sztuce Stanisława Ignacego Witkiewicza „Mątwa”, którą wystawiono na Festival dei Due Mondi w Spoleto. Ów spektakl przygotował zespół krakowskiego Teatru Starego. Wokalistka Maanamu pojawiła się na scenie obok m.in. Jerzego Stuhra, Jerzego Bińczyckiego i Ewy Kolasińskiej. (PAP Life)
You may like
Lifestyle
Filip Chajzer: Kocham reporterkę radiową, bo uruchamia wyobraźnię
Published
2 tygodnie agoon
19 września, 2023By
admin
Dziennikarz zapewnia, że nie spodziewał się tak pozytywnego odzewu słuchaczy po audycji w Radiu ZET, którą współprowadzi z Agnieszką Kołodziejską. Ogromne zainteresowanie odbiorców i mnóstwo pochlebnych opinii sprawiły, że nabrał wiatru w żagle i ostro wziął się do pracy, by nie zawieść ich oczekiwań. Wcześniej Filip Chajzer miał już okazję współpracować z różnymi rozgłośniami, ale jest przekonany, że to właśnie teraz jest dla niego najbardziej odpowiedni czas na rozwijanie radiowej pasji. Z dziennikarzem rozmawialiśmy podczas premiery najnowszego podgrzewacza tytoniu.
W jesiennej ramówce Radia ZET Filip Chajzer razem z Agnieszką Kołodziejską prowadzi sobotnią audycję przedpołudniową. Cykl „Na luzie w Radiu ZET” emitowany jest w godz. 10–15. Zgodnie z zapowiedziami nadawcy są to „niezobowiązujące spotkania z tematami od A do ZET i plotkami ze świata show-biznesu”. Dziennikarz dodatkowo będzie przeprowadzał sondy uliczne, które mają uatrakcyjniać ten program.
– To radio to miał być taki miły czas na weekend, jedna audycja w tygodniu. I nagle z tej jednej audycji w tygodniu zrobiła się jakaś straszna afera, oczywiście pozytywna, i jestem bardzo zadowolony. Po naszym pierwszym wejściu w Radiu ZET zaczęły spływać telefony, ludzie cieszyli się, nagrywając się na sekretarkę, że mogą mnie usłyszeć w swoim ulubionym radiu. Na mojego Instagrama też zaczęły spływać wiadomości pt. „Zawsze słuchałem innego radia, ale teraz już będę słuchał tylko Zetki”. No to ja mówię: wow, cudownie, to miód na moje uszy i serce, bardzo miło – powiedział agencji Newseria Lifestyle Filip Chajzer podczas premiery technologicznej podgrzewaczy tytoniu.
Dziennikarz przekonuje, że doskonale odnajduje się na falach eteru. Ta praca pozwala mu uruchomić głębsze pokłady wyobraźni i kreatywności. Nową ścieżkę zawodową zaczyna więc z dużą dawką energii i zapewnia, że nie zmarnuje swojego potencjału.
– Radio to jest intymność, to jest takie miejsce, w którym możesz zwolnić. Radio to jest coś, co musisz wykreować, stworzyć i słuchacz musi to mieć przed oczami. To nie jest tak, że jak masz kamerę, to po prostu wszystko mu pokażesz, bo to nie jest duża filozofia. A tam już filozofią to jest. Kocham reporterkę radiową i staram się, żeby te dźwięki były tak ponagrywane, żeby odbiorcy jadąc samochodem, mieli to w swojej wyobraźni – mówi.
Filip Chajzer bez problemu radzi sobie z tym wyzwaniem z uwagi na bardzo duże doświadczenie zawodowe. Pracował w różnych mediach i każde miejsce nauczyło go czegoś innego.
– Zaczynałem od gazety, byłem reporterem w „Życiu Warszawy” piszącym na temat lokalnego warszawskiego rynku. Potem to samo robiłem w Polskim Radiu w Programie Trzecim, potem był TOK FM, Radio Złote Przeboje i Polskie Radio Program Czwarty, a w końcu telewizja – wymienia.
Filip Chajzer przez wiele lat współpracował z programem śniadaniowym „Dzień Dobry TVN”. Od czerwca nie pojawiał się jednak na wizji. W jednym z ostatnich postów na Instagramie poinformował obserwatorów, że ten etap jego kariery dobiegł już końca. „Dziś zostałem wezwany «na dywanik» w TVN. Powodem jest moja «działalność uliczna». Moja sonda z Panią opiekującą się mężem chorym na stwardnienie rozsiane, którą mieliście przyjemność oglądać na moich prywatnych social mediach, oraz planowana jedna w tygodniu audycja w Radiu ZET zostały uznane za działalność konkurencyjną i złamanie zapisów umowy. Wolność kocham i rozumiem, wolności oddać nie umiem. Żeby uniknąć niepotrzebnych nikomu nerwów, rozwiązuję właśnie tę umowę sam i na tym kończę przygodę z moją kochaną stacją” – napisał.
Lifestyle
Halina Frąckowiak ze złotym medalem “Zasłużony Kulturze Gloria Artis”
Published
2 tygodnie agoon
15 września, 2023By
admin
Halina Frąckowiak uhonorowana złotym medalem “Zasłużony Kulturze Gloria Artis”.
-Jest artystką kompletną, wokalistką, kompozytorką, autorką tekstów, charyzmatyczną osobowością sceniczną – mówił Piotr Gliński.
Minister kultury i dziedzictwa narodowego był gościem honorowym Gali Wartości i Wrażliwości Telewizji Republika. Tegorocznymi laureatami zostali: Katolickie Stowarzyszenie Niepełnosprawnych Archidiecezji Warszawskiej, Fundacja Kapucyńska im. bł. Aniceta Koplińskiego oraz Rzecznik Praw Dziecka Mikołaj Pawlak.
Halina Frąckowiak uświetniła galę swoimi występem. Artystka obchodzi jubileusz 60-lecia pracy artystycznej.
“Z okazji pięknego jubileuszu 60-lecia pracy artystycznej niech wolno mi będzie złożyć najserdeczniejsze życzenia, wszelkiej pomyślności oraz wielu twórczych inspiracji. Dołączam do nich wyrazy głębokiego uznania dla pani znakomitych dokonań w dziedzinie sztuki wokalnej, jednocześnie dziękując za niezwykłą podróż w świat muzyki i dźwięku” – wskazał minister Gliński w liście skierowanym do Haliny Frąckowiak, który odczytał.
Minister dodał, że to wysoki kunszt artystyczny, staranny dobór wykonywanego repertuaru, styl i autentyzm sceniczny sprawiły, że publiczność darzy artystkę uznaniem i sympatią. Mówił też, że w branży muzycznej zyskała miano diwy polskiej estrady.
“Jest pani artystką kompletną, wyróżniająca się wokalistką popowa i rockową, kompozytorką, autorką tekstów, ale przede wszystkim charyzmatyczną osobowością sceniczną, która stała się ikoną polskiej piosenki” – powiedział, zwracając się do artystki.
Odbierając najwyższe resortowe odznaczenie Halina Frąckowiak powiedziała, że „najpiękniejsze są te dary, o które nie prosimy, a one przychodzą”. „Bardzo dziękuję tym, którzy ze mną, te 60 lat, kroczą muzyczną drogą” – dodała.
Medal „Zasłużony Kulturze Gloria Artis” nadawany jest osobom szczególnie wyróżniającym się w dziedzinie twórczości artystycznej, działalności kulturalnej lub ochronie kultury i dziedzictwa narodowego. Medal posiada trzy stopnie: brązowy, srebrny i złoty.
Halina Frąckowiak jest piosenkarką, kompozytorką i autorką tekstów piosenek. Ukończyła Wydział Psychologii Uniwersytetu Warszawskiego. Zadebiutowała w 1963 r. na II Festiwalu Młodych Talentów w Szczecinie, gdzie znalazła się w finałowej “złotej dziesiątce”. Występowała m.in. z gdańską grupą Tony, poznańskim zespołem Tarpany oraz jako solistka, pod pseudonimem Sonia Sulin, z warszawską grupą Drumlersi. W 1969 r. została wokalistką Grupy ABC Andrzeja Nebeskiego, wraz z którą dokonała licznych nagrań płytowych oraz dla archiwum Polskiego Radia. W 1971 r. rozpoczęła karierę solową. Doskonaliła swoje umiejętności wokalne u Wandy Wermińskiej i Alicji Barskiej. Koncertowała z czechosłowackim zespołem Blue Efect.
W latach 70. i 80. współpracowała ze Zbigniewem Hołdysem i grupą Perfect, Józefem Skrzekiem i zespołem SBB, hardrockową grupą Hokus i jazz-rockowym zespołem Spisek. W 1978 r. utworzyła własną grupę Heam. Zrealizowała recitale telewizyjne z repertuarem rozrywkowym i poetyckim w OTV w Łodzi, Warszawie, Katowicach i Poznaniu, m.in.: “Idę dalej”, “Lekcja natchnienia”, “Jak mnie widzi mój mąż”, “Śpiewa Halina Frąckowiak”, “Największe przeboje”, “Spotkanie z gwiazdami”, “Taki powrót”. W 1993 r. Frąckowiak otrzymała złotą płytę Polskich Nagrań za całokształt działalności artystycznej. Za swoje osiągnięcia artystyczne w 2018 r. została uhonorowana Srebrnym Medalem “Zasłużony Kulturze Gloria Artis”. (PAP)


W Pile powstanie nowy żłobek

Gdzie jest 1 mld złotych z KPO pyta Dariusz Standerski

Wielka szansa przed jedenastoma samorządami z Wielkopolski Północnej

Czas na Twój ruch!

1,6 mln złotych dla Szpitala Powiatowego w Wyrzysku

Gdzie jest 1 mld złotych z KPO pyta Dariusz Standerski

Premier Mateusz Morawiecki z krótką wizytą w Pile

Wypadek busa z dziećmi na DK11 w Dobrzycy

Festiwal Teatrów Światła Piła 2023 – Grattie Ciel
