Connect with us



Polityka

Zdarzyło się 30 lat temu…

Published

on

Rok 1989 – rok cudów. To wszystko zdarzyło się  30 lat temu…

Annus mirabilis 1989 – rok upadku reżimów komunistycznych w Europie Środkowej i Wschodniej, rok zwycięstwa demokracji nad totalitaryzmem – przyniósł finał dramatu politycznego, który rozpoczął się w strajkowe lato 1980 roku wraz z powstaniem „Solidarności”, poprzedzonym działaniem Komitetu Obrony Robotników, Ruchu Obrony Praw Człowieka i Obywatela, Konfederacji Polski Niepodległej, Studenckich Komitetów Solidarności, spotkań Latającego Uniwersytetu i wielu innych inicjatyw. Wydarzenia roku 1989 nie miałyby też z pewnością miejsca, gdyby nie pielgrzymki Jana Pawła II do Polski, który przypominał swoim rodakom, że polityka jest funkcją kultury i musi opierać się na uznaniu godności człowieka.
Historycy opisujący polskie społeczeństwo lat osiemdziesiątych często używają słów „marazm i apatia”. Katastrofalna sytuacja gospodarcza zamieniła codzienne życie Polaków w koszmar. Brakowało podstawowych artykułów, a te, które były, najczęściej niskiej jakości, zdobywano stojąc w poniżających kolejkach. Wzrastała liczba samobójstw, nasiliła się emigracja. Kryzys, manifestacje uliczne (na przykład przy okazji 1 maja, 11 listopada lub kolejnych rocznic wprowadzenia stanu wojennego) i strajki zmusiły rząd do nawiązania dialogu z opozycją.

Strajki, demonstracje siły władzy, coraz śmielej wysuwane postulaty legalizacji „Solidarności”, poufne rozmowy przedstawicieli opozycji i obozu rządowego, mediacje Kościoła – to charakterystyka drugiej połowy 1988 i pierwszych miesięcy 1989 roku. Do spotkania przy „okrągłym stole” skłaniała też sytuacja międzynarodowa. Kryzys gospodarczy dotknął wszystkie kraje bloku radzieckiego. „Nie można brać ich na swój kark. Główny powód – to gospodarka” – powiedział jeszcze w lipcu 1986 roku Michaił Gorbaczow na posiedzeniu Biura Politycznego[1].

Pierestrojka
Polityka pierestrojki Gorbaczowa zakładała, reformę komunizmu, która jednak nigdy nie miała oznaczać wolności słowa, rządów prawa czy gospodarki rynkowej, opartej na własności prywatnej. Przywódca radziecki dopuszczając możliwość utraty monopolu partii komunistycznych, chciał zachować kontrolę nad krajami sąsiednimi. Okazało się jednak, że nie można tylko częściowo odejść od totalitaryzmu. W obliczu technologicznego zapóźnienia i wyścigu zbrojeń, w którym znaczną przewagę zyskały Stany Zjednoczone za prezydentury Ronalda Reagana, Gorbaczow musiał próbować wprowadzić zmiany.

Advertisement

Droga do Okrągłego Stołu
Nazwa „okrągły stół” po raz pierwszy padła z ust Wojciecha Jaruzelskiego 13 czerwca 1988 roku w referacie wygłoszonym na VII Plenum KC PZPR, kiedy mówił o zaproszeniu różnych środowisk do dyskusji nad ustawą o stowarzyszeniach. Aby rzeczywiście doszło do spotkania, potrzeba było przekroczenia psychologicznej bariery zarówno po stronie władzy, jak i opozycji, oraz wypracowania spójnego stanowiska po stronie rządowej. Największym problemem był jednak spór o rejestrację „Solidarności”. Władza argumentowała, że legalizacja „Solidarności” prowadziłaby do odtworzenia ośrodka „skupiającego wszelkie destrukcyjne wobec socjalizmu siły polityczne”, miałaby negatywny wpływ na „sytuację i pozycję Polski w sojuszu państw socjalistycznych”, stwarzałaby też możliwość „rozbicia jedności partii”. Twarda polityka wobec opozycji miała także działać motywująco na członków partii. Z drugiej strony, analitycy SB sugerowali jednak, by kontynuować rozmowy z opozycją, aby w ten sposób uzyskać pomoc w wygaszaniu strajków, ale też po to, by dzielić środowisko „Solidarności”: „Obrady w ramach okrągłego stołu ujawnić mogą daleko idące sprzeczności wewnątrz opozycji. Należy te rozdźwięki, konflikty i animozje skrzętnie wychwytywać i pogłębiać”. Jednoznacznie wyrażona odmowa legalizacji związku mogła też oznaczać umocnienie antypaństwowych nastrojów i eskalację strajków.[2]

Strajki
Preludium do wydarzeń 1989 roku były protesty społeczne przełomu kwietnia i maja 1988 roku. W ostatnich dniach kwietnia stanęła komunikacja miejska w Bydgoszczy. Wybuchły też strajki w Hucie im. Lenina w Krakowie i w Hucie Stalowa Wola, a 2 maja stanęła Stocznia Gdańska. Strajk w Nowej Hucie został złamany o drugiej w nocy 5 maja wejściem na teren zakładu pododdziałów ZOMO [Zmotoryzowane Odwody Milicji Obywatelskiej]. Kilkadziesiąt osób zostało pobitych. Milicja pozorowała też ataki na Stocznię Gdańską, gdzie strajk skończył się 10 maja pochodem z Lechem Wałęsą, Tadeuszem Mazowieckim i Alojzym Szablewskim (przewodniczącym stoczniowej „Solidarności”) na czele. W pierwszej linii pochodu szli też Lech i Jarosław Kaczyńscy.

Użycie przemocy przez władzę doprowadziło do przerwania poufnych rozmów między jej przedstawicielami a opozycją. Przywódcy strajków zostali aresztowani, zwolnieni z pracy oraz nałożono na nich grzywny, jednak stosunkowo mała siła represji była dla „Solidarności” znakiem osłabienia władzy.
15 sierpnia ponownie wybuchły strajki, tym razem w górnośląskich kopalniach. Do protestów wkrótce przyłączyły się Port w Szczecinie, Port Północny i Stocznia Gdańska oraz kilkanaście zakładów w innych regionach kraju. Jednym z głównych postulatów było żądanie legalizacji „Solidarności”.

Reakcją władz były zatrzymania, wyłączanie telefonów, groźby wprowadzenia godziny policyjnej i użycia wojska, akcja propagandowa oraz wejścia ZOMO do paru zakładów i kopalń na Górnym Śląsku i w Szczecinie.

Advertisement

Mediacje
Warszawski Klub Inteligencji Katolickiej i przedstawiciele Episkopatu podjęli się mediacji między opozycją a władzą, ale strona rządowa nie zdecydowała się na rozmowy z Lechem Wałęsą. Trwały jednak poufne rozmowy między Czesławem Kiszczakiem i Józefem Czyrkiem a Andrzejem Stelmachowskim i Władysławem Siła-Nowickim, mediowane przez abp. Bronisława Dąbrowskiego, bp. Jerzego Dąbrowskiego i księdza Alojzego Orszulika.

28 sierpnia 1988 roku zakończyło się VIII plenum KC PZPR, które udzieliło legitymacji Kiszczakowi na spotkanie z Wałęsą. Spotkanie odbyło się 31 sierpnia w obecności bp. Jerzego Dąbrowskiego w willi MSW w Warszawie. Strony przedstawiły swoje warunki: Kiszczak uznał zakończenie strajków za warunek rozpoczęcia obrad Okrągłego Stołu. Wałęsa uzależnił powodzenie rozmów od legalizacji „Solidarności”. W końcu jednak, bez konsultacji z komitetami strajkowymi, zgodził się doprowadzić do zakończenia strajków, co spotkało się z krytyką opozycji, ponieważ strona rządowa nie dała gwarancji spełnienia jej postulatów i zapewnienia bezpieczeństwa strajkującym. W pierwszych dniach września, przy wsparciu Episkopatu, udało się Wałęsie doprowadzić do zakończenia strajków. Protestujący podporządkowali się apelowi Wałęsy, aby wykorzystać szansę na pokojowe rozwiązanie konfliktu, jednak lokalne władze nie zaniechały represji wobec strajkujących, ani nie zmienił się ton propagandy w prasie i w telewizji. Krajowa Komisja Wykonawcza udzieliła poparcia Wałęsie, ale domagała się też jasnej deklaracji ze strony rządu co do legalizacji związku.

Początek Magdalenki
W połowie września doszło do kolejnych spotkań Wałęsy i Kiszczaka. 16 września w willi rządowej w Magdalence spotkało się około 25 osób – przedstawicieli PZPR, ZSL, SD, OPZZ, „Solidarności” i Kościoła. Nie podjęto decyzji co do legalizacji związku, ale zapowiedziano rozpoczęcie rozmów „okrągłego stołu” na połowę października. Tymczasem komitety strajkowe zaczęły przekształcać się w komisje „Solidarności”, często występując o rejestrację jej zakładowych komórek.

Rakowski premierem
27 września Mieczysław Rakowski zmienił Zbigniewa Messnera na stanowisku premiera. Nowy szef Rady Ministrów skoncentrował się na problemach gospodarczych. 1 listopada 1988 ogłosił decyzję o likwidacji Stoczni Gdańskiej. Tuż przed wigilią 1988 roku sejm przyjął ustawę o wolności inicjatywy gospodarczej (tzw. ustawa Wilczka), a 31 stycznia 1989 roku ustawę o komercjalizacji przedsiębiorstw państwowych. Zakładanie prywatnych firm stało się wyjątkowo łatwe (nigdy po 1989 roku nie było już tak łatwe), a obrót dewizami stał się legalny. Umożliwiło to wielu obywatelom założenie własnej firmy, ale też otwarło drogę funkcjonariuszom partyjnym do sektora prywatnego i zapoczątkowało powoływanie tzw. „spółek nomenklaturowych”.

Advertisement

Do rozmów „okrągłego stołu” nie doszło tak, jak planowano, w październiku. Powodem były trwające negocjacje z rządem co do składu delegacji opozycji w czasie rozmów (strona rządowa nie zgadzała się na obecność Jacka Kuronia i Adama Michnika) i programu obrad, jednak kwestią najbardziej palącą pozostawał brak zgody władz na legalizację „Solidarności”. Negocjacje zostały przerwane po ogłoszeniu decyzji likwidacji Stoczni Gdańskiej. Nie sprzyjały im też represje, które wciąż dotykały strajkujących z sierpnia.

Wałęsa – Miodowicz
Telewizyjna debata z 30 listopada 1988 roku, w której udział wzięli Lech Wałęsa i Alfred Miodowicz z OPZZ, wbrew przewidywaniom władz, zakończyła się propagandową porażką partii. Wałęsa, obecny na ekranach telewizorów po raz pierwszy od siedmiu lat, ugruntował swoją pozycję przywódcy. Władze wyraziły zgodę na jego wyjazd do Paryża 10-11 grudnia, gdzie przyjęto go z honorami i gdzie spotkał się z Andriejem Sacharowem.

Żytnia
18 grudnia 1988 w kościele na ulicy Żytniej w Warszawie na kolejnym, piątym spotkaniu, przedstawiciele różnych środowisk, zaproszeni przez Lecha Wałęsę, postanowili określać się odtąd jako Komitet Obywatelski przy Przewodniczącym NSZZ „Solidarność”. Komitet podzielono na piętnaście merytorycznych komisji roboczych, a jego celem było przygotowanie stanowiska „Solidarności” w rozmowach z rządem. Sekretarzem Komitetu został Henryk Wujec, a przewodniczącymi komisji: Tadeusz Mazowiecki, Bronisław Geremek, Adam Strzembosz, Jan Rosner, Witold Trzeciakowski, Andrzej Stelmachowski, Zofia Kuratowska, Henryk Samsonowicz, Aleksander Paszyński, Andrzej Wajda, Jerzy Regulski, Stefan Kozłowski, Klemens Szaniawski, Marek Edelman i Paweł Czartoryski.

Dwa dni później rozpoczęło się X plenum KC PZPR, które zakończyło się 18 stycznia 1989. Przeważyła frakcja zwolenników reform. KC zgodził się na rozmowy „okrągłego stołu” i zniesienie ograniczeń w tworzeniu „nowych związków zawodowych”. 27 stycznia 1989 doszło do ponownego spotkania przedstawicieli rządu i opozycji w Magdalence. Ustalono termin rozpoczęcia obrad i ich przebieg. Do idei „okrągłego stołu” niechętnie odnieśli się Andrzej Gwiazda i Marian Jurczyk z Grupy Roboczej „Solidarności”, którzy postanowili zbojkotować rozmowy. Żądali powrotu do działalności „Solidarności” z 1980 roku i obrony praw pracowniczych. Dystans do rozmów zachowały też grupy KPN i „Solidarności Walczącej”.

Advertisement

Okrągły Stół
Pierwsza sesja Okrągłego Stołu miała miejsce 6 lutego 1989 roku. Otwierając obrady w Pałacu Namiestnikowskim w Warszawie Lech Wałęsa powiedział: „Przychodzimy z daleka, jedni i drudzy. Droga przed nami długa i wyboista. Wynik naszych prac niepewny. Przy tym stole mamy się porozumieć – na tyle, na ile to możliwe – co do najważniejszych spraw kraju”.[3] Kiszczak wspomniał, że jednym z celów obrad są „niekonfrontacyjne wybory”. Powołano trzy zespoły tematyczne, które miały się zająć sprawami reform politycznych i gospodarczych, wyzwaniami polityki społecznej i sprawami związkowymi oraz podzespoły do spraw rolnictwa, górnictwa, wymiaru sprawiedliwości, stowarzyszeń, samorządu terytorialnego, młodzieży, środków masowego przekazu, nauki, oświaty i postępu technicznego, zdrowia i ekologii. W sumie w rozmowach wzięły udział 452 osoby.

Obrady
Luty upłynął na spotkaniach w podzespołach problemowych. Legalizację „Solidarności” uznano za sprawę pewną. W sprawach gospodarczych spierano się o plan urynkowienia gospodarki żywnościowej i w konsekwencji o częściową czy całkowitą indeksację płac. Zespół do spraw reform politycznych próbował wypracować formułę przyszłych wyborów. Rozmowy utknęły w miejscu pod koniec miesiąca, dlatego postanowiono je wznowić w mniejszym gronie ponownie w Magdalence w dniach 2 i 7 marca 1989 roku. Ustalono tam, że wybory do Senatu będą miały całkowicie wolny charakter. W tajnych rozmowach uczestniczyły 42 osoby. Przedstawicielami rządu byli między innymi: Stanisław Ciosek, Andrzej Gdula, Czesław Kiszczak, Aleksander Kwaśniewski i Janusz Reykowski, natomiast stronę opozycyjną reprezentowali miedzy innymi Lech Wałęsa, Zbigniew Bujak, Władysław Frasyniuk, Bronisław Geremek, Lech Kaczyński, Jacek Kuroń, Tadeusz Mazowiecki i Adam Michnik. W spotkaniach wzięli udział też przedstawiciele Kościoła: bp Tadeusz Gocłowski i ks. Alojzy Orszulik.

Porozumienie
Postanowienia porozumienia, które w końcu osiągnięto i zapisano w dokumencie zamykającym obrady Okrągłego Stołu 5 kwietnia, zakładały przyznanie 65% miejsc w nowym Sejmie koalicji sygnatariuszy Patriotycznego Ruchu Ocalenia Narodowego (PZPR, ZSL, SD, PZKS, PAX, Unia Chrześcijańsko-Społeczna), a 35% niezależnym. Wybory do Senatu miały być wolne. Prezydenta miały wybrać łącznie Sejm i Senat. Termin wyborów ustalono na początek

7 kwietnia 1989 Sejm zmienił konstytucję wprowadzając instytucję Senatu i Prezydenta. Uchwalono też nową ordynację wyborczą. 17 kwietnia zarejestrowano ponownie „Solidarność” (zarejestrowano a nie przywrócono jej legalność jak się wcześniej tego domagano).

Advertisement

Kampania wyborcza
Opozycja wysunęła 161 kandydatów do Sejmu i 100 do Senatu, a więc dokładnie tylu, ilu mogło uzyskać mandat. Kandydaci sfotografowali się z Wałęsą, co uczyniło ich plakaty wyborcze łatwo rozpoznawalnymi. Środowisko „Solidarności organizowało pełne życia imprezy plenerowe, spontanicznie akceptowane przez społeczeństwo. Na tle działań opozycji, kampania PRON wydawała się sztywna i bezbarwna. W sumie jednak przedwyborcze tygodnie były niezwykle nerwowe. Postanowienia Okrągłego Stołu były realizowane wybiórczo – władze zgodziły się na utworzenie wielkonakładowej „Gazety Wyborczej” (pierwszy numer wyszedł 8 maja w nakładzie 150 tysięcy egzemplarzy), wznowienie „Tygodnika Solidarność” i nadawanie programów telewizyjnych „Solidarności”, przyznały też osobowość prawną Kościołowi, ale odmówiły rejestracji NZS i nadal atakowały kandydatów opozycji.

„Chwalebne skreślenie” wybory 4 czerwca
Tak Timothy Garton Ash nazwał wybory, które odbyły się 4 czerwca 1989 roku. Były one w istocie „chwalebnym skreśleniem”, ponieważ ordynacja wyborcza zakładała pozostawienie nieskreślenych nazwisk jedynie tych kandydatów, na których wyborca oddawał głos. Frekwencja wyniosła 62% uprawnionych, jednak wybory zakończyły się ogromnym sukcesem opozycji – w pierwszej turze udało się wprowadzić do Sejmu 160 posłów na 161 przewidzianych miejsc i 92 senatorów na 100 dostępnych miejsc. Koalicja rządowa wprowadziła zaledwie 3 kandydatów do Sejmu. Wielu pierwszoplanowych polityków partyjnych z Mieczysławem Rakowskim na czele nie weszło do Sejmu. Sensacyjna wiadomość o wynikach wyborów w Polsce obiegła cały świat. W drugiej turze opozycja zdobyła brakujący mandat w Sejmie i wprowadziła jeszcze 7 własnych kandydatów do Senatu.

23 czerwca posłowie i senatorowie z „Solidarności” powołali Obywatelski Klub Parlamentarny (OKP). Jej przewodniczącym został Bronisław Geremek. Funkcję marszałka sejmu objął Mikołaj Kozakiewicz, marszałka Senatu Andrzej Stelmachowski. Panowała rozbieżność zdań, kto ma objąć urząd prezydenta. Strona partyjna wysuwała kandydaturę Wojciecha Jaruzelskiego powołując się na ustalenia Okrągłego Stołu. Opozycja nie przypominała sobie takiej umowy. 3 lipca „Gazeta Wyborcza” zamieszcza artykuł Adama Michnika pt. „Wasz prezydent, nasz premier”, który sugeruje podział władzy między PZPR a opozycję. Generał Jaruzelski został wybrany w niezwykle nerwowej atmosferze przewagą jednego głosu. Za kandydaturą Jaruzelskiego nie głosowali niektórzy członkowie koalicji rządowej, co oznaczało zapowiedź rozkładu partii.

Powołanie rządu Tadeusza Mazowieckiego
1 sierpnia prezydent Jaruzelski wysunął kandydaturę Czesława Kiszczaka na premiera. Wobec błędów OKP kandydatura ta została przyjęta przez Sejm. Kiszczak nie mógł jednak sformułować rządu i z inicjatywy Wałęsy, została zawiązana koalicja OKP z ZSL i SD – dawniej dwoma wiernymi sojusznikami PZPR. Kiszczak zrzekł się misji tworzenia rządu i ponownie z inicjatywy Wałęsy, Jaruzelski powierzył ją Tadeuszowi Mazowieckiemu, którego 24 sierpnia Sejm powołał na urząd premiera. Ministerstwo Obrony Narodowej i Ministerstwo Spraw Wewnętrznych pozostało w rękach PZPR. Za nowym rządem, w którym ministrem spraw zagranicznych został Krzysztof Skubiszewski, ministrem pracy i opieki społecznej Jacek Kuroń, a wicepremierem do spraw gospodarczych został Leszek Balcerowicz, głosowało 402 z 415 obecnych posłów.

Advertisement

„Jesień ludów”
Jesienią 1989 roku rozpoczął się dynamiczny proces zmian w Europie Środkowej i Wschodniej, nazwany później „jesienią ludów”. We wrześniu Węgry otworzyły granicę z Austrią dla uchodźców z NRD. 9 listopada, po manifestacjach w różnych miastach NRD, otwarto granicę z Berlinem Zachodnim i po obu stronach berlinczycy zaczęli rozbierać mur. Rozpoczął się proces zjednoczenia Niemiec. Słowa Michaiła Gorbaczowa wypowiedziane na posiedzeniu Biura Politycznego w 1986 roku okazały się prorocze: „Jeśli nie utrzymamy Polski, to nie zdołamy też utrzymać NRD”[4] Również w listopadzie w Bułgarii upadł reżim Żiwkowa, a parę tygodni później miała miejsce „aksamitna rewolucja” w Czechosłowacji. W ostatnich dniach grudnia w Rumunii krwawo obalono dyktaturę Ceausescu.
Polacy otworzyli nowy rozdział w dziejach Europy. Upadła żelazna kurtyna. Dziesięć lat później Polska stała się częścią NATO, a 1 maja 2004 roku przystąpiła do Unii Europejskiej.

Zebrał: Artur Łazowy

fot. archiwum Effata

Advertisement
Continue Reading
Advertisement
1 Comment

1 Comment

  1. Adam Urbański

    4 czerwca, 2019 at 11:40 am

    Okrągły stół to była farsa, Kiszczak oddał władzę swoim agentom. Nie było tam nic demokratycznego. Teraz nadal rządzą nami agenci PRL z PiSu, PO, PSL i SLD. Ale jest szansa na realną zmianę. W jesiennych wyborach proszę wybrać Konferencję. Czołem wielkiej Polsce.

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

Polityka

Adrian Zandberg wspierał kandydatów Lewicy

Published

on

By

fot. Krzysztof Dęga

W Pile kandydatów Lewicy w zbliżających się wyborach samorządowych wspierał Adrian Zandberg.

W trakcie konferencji prasowej podkreślił, że kampania skupia się na trzech filarach.

– Szkoła, mieszkanie, szpital i traktujemy to hasło niezwykle poważnie. Kiedy to mówimy mamy na myśli więcej pieniędzy na publiczne szkolnictwo, porządne, nowoczesne programy mieszkaniowe, ale też więcej pieniędzy na szpitale i ośrodki zdrowia – mówił w Pile A. Zandberg.

Zandberg poparł też kandydaturę Kamila Bociana na prezydenta miasta Piły.

Advertisement
Continue Reading

Polityka

Jarosław Kaczyński zeznaje przed komisją śledczą ds. Pegasusa

Published

on

By

fot. PAP

Prezes PiS Jarosław Kaczyński w piątek po godz. 12 stawił się przed sejmową komisją śledczą ds. Pegasusa.

Przewodnicząca komisji Magdalena Sroka (PSL-TD) przed rozpoczęciem posiedzenia podkreśliła, że to prezes PiS “jako pierwszy polityk w Polsce potwierdził, że system Pegasus został zakupiony przez polskie służby, więc powinien posiadać pełną wiedzę”. Przypomniała, że był on także wicepremierem ds. bezpieczeństwa, więc ma “nadzieję, że zgłębił wówczas tę wiedzę”.

 

Sroka przyznała, że z dokumentów, które do tej pory otrzymała komisja wynika, że “system Pegasus wykraczał poza normy prawne i to jest podstawowy zarzut”.

Advertisement

 

Wiceszef komisji śledczej ds. Pegasusa Tomasz Trela (Lewica) powiedział PAP, że prezes PiS jest kluczowym świadkiem, ponieważ tak naprawdę decydował o tym, co się dzieje w Polsce przez ostatnie 8 lat. “Jako wicepremier ds. bezpieczeństwa powinien mieć bardzo dużą wiedzę na temat Pegasusa” – ocenił.

 

Natomiast wiceprzewodniczący komisji śledczej Przemysław Wipler (Konfederacja) w Radiowej Jedynce ocenił, że wzywanie Kaczyńskiego na tym etapie przed komisję śledczą, to wielki błąd, który zaważy na powadze komisji. Jak mówił, “w bardzo niewielkiej ilości dokumentów, które do chwili obecnej otrzymała komisja praktycznie nie ma nic dotyczącego Jarosława Kaczyńskiego, co potwierdzałoby jego udział w podejmowaniu decyzji dotyczących tej kwestii, spraw”.

Advertisement

 

“Więc o co mamy pytać? O rzeczy, które znamy z prasy, z mediów? To jest wtedy teatr polityczny, a nie komisja śledcza” – ocenił.

 

Inny członek komisji Marcin Przydacz (PiS) podkreślił, że komisja śledcza to nie jest sąd, ma na celu zbadanie sprawy, a nie wydawanie wyroków i szerzenie dezinformacji. Zwrócił uwagę, że przesłuchania świadków dopiero się zaczynają i wiele materiałów dowodowych, o które komisja wniosła, jeszcze do niej nie dotarła.

 

Advertisement

Zadeklarował, że członkowie PiS zasiadający w komisji będą się starali weryfikować wszystkie informacje i sprawdzać, czy na każde z działań operacyjnych i podsłuchów było wydawane odpowiednie postanowienie sądu. Dodał, że według wstępnych informacji, które płyną od samych sędziów, takie postanowienia były wydawane.

 

Kaczyński pytany we wtorek, czy pojawi się na posiedzeniu komisji, powiedział, że będzie na posiedzeniu, “bo ma obowiązek być”.

-Obawiam się, że tam będzie wiele pytań, na które ja nie jestem w stanie odpowiedzieć, bo po prostu moja orientacja w tej sprawie (…) obawiam się, niewiele przekracza, a może w ogóle nie przekracza tego, co jest w tej chwili w mediach – mówił prezes PiS.

 

Advertisement

Komisja śledcza ds. Pegasusa ma zbadać legalność, prawidłowość i celowość czynności podejmowanych z wykorzystaniem tego oprogramowania m.in. przez rząd, służby specjalne i policję od listopada 2015 r. do listopada 2023 r. Komisja ma też ustalić, kto był odpowiedzialny za zakup Pegasusa i podobnych narzędzi dla polskich władz. (PAP)

Continue Reading

Advertisement
Advertisement